W Suwałkach i suwalskim powiecie ziemskim bezrobocie w 2018 roku było niższe niż w kraju i wciąż nieznacznie spada.
– Bezrobocie jest „dziedziczone” już przez trzecie pokolenie
– Rządowy program 500 Plus nie zachęca do pracy
– W 2018 r. w suwalskim PUP było trzykrotnie więcej niż w 2017 r. oświadczeń o zatrudnianiu cudzoziemców
– Cudzoziemcy nie odbierają pracy suwalskim bezrobotnym
„DwuTygodnik Suwalski” rozmawia z Hanną Moroz, zastępcą dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Suwałkach.
Stopa bezrobocia na Suwalszczyźnie z roku na rok spada. Czy tak było i w 2018 roku?
– Nasz urząd obsługuje Suwałki i powiat ziemski suwalski. Na koniec 2018 roku było zarejestrowanych 2 116 bezrobotnych czyli o 40 osób mniej niż miesiąc wcześniej. Stopa bezrobocia na koniec listopada 2018 roku w mieście wynosiła 5,5%, a w powiecie suwalskim 4,1%. Nie mamy jeszcze wskaźnika z grudnia 2018 roku, ale skoro w tym miesiącu zmniejszyła się liczba bezrobotnych, to i stopa bezrobocia będzie też niższa. Natomiast w kraju, przewiduje się wzrost tej stopy do 5,9%.
Poziom bezrobocia w Suwałkach
Czy możemy określić, jaka jest rzeczywista liczba osób bezrobotnych?
– Nie jesteśmy w stanie tego zrobić, ponieważ my mówimy o tych osobach, które zgłosiły się do naszej rejestracji, a wiemy, że dużo bezrobotnych pozostaje poza naszą ewidencją. Część z nich może pracować w tzw. szarej strefie, inni wyjechali za granicę. Trudno jest operować jakimiś dokładnymi liczbami w tej kwestii. Nikt nie prowadzi takich statystyk.
Socjologowie twierdzą, że długoletnie pozostawanie bez pracy prowadzi do „dziedziczenia” bezrobocia. A jak jest
w Suwałkach?
– Na podstawie naszych obserwacji wiemy, że jest u nas bezrobocie pokoleniowe. Pracuję już dosyć długo i mogę powiedzieć, że w dorosłe życie wkracza trzecie pokolenie bezrobotnych. Twierdzą oni, że przed nimi bezrobotni byli rodzice, dziadkowie i jakoś sobie radzili, więc i oni sobie poradzą. Ale przychodzą do nas i rejestrują się jako bezrobotni, by mieć zapewnione ubezpieczenie zdrowotne oraz otrzymać zaświadczenia, że są osobami poszukującymi pracy. Przedkładają je w instytucjach, aby skorzystać np. z dopłat do mieszkania, zakupu podręczników lub otrzymania stypendiów.
W Państwa ewidencji bezrobotnych około 54% to kobiety. Czy rządowy program 500+ skłonił je do podjęcia pracy?
– Na przykładzie kobiet zarejestrowanych w PUP możemy mówić, że w pewnym stopniu ten program jest przyczyną odmowy przyjęcia propozycji pracy. Panie podkreślają, że w przypadku jej podjęcia (a najczęściej proponowane wynagrodzenie to najniższa kwota minimalnego wynagrodzenia) stracą one uprawnienia do dodatku 500+. Stąd też zdarza się, że nie przyjmują ofert pracy.
Poszukujący pracy twierdzą, że ofert pracy jest sporo, ale nie takich jakich potrzebują i z reguły za minimalne wynagrodzenie, co się praktycznie nie opłaca – twierdzą. A jak jest naprawdę?
– Z analizy zgłoszonych ofert pracy wynika, że liczba wolnych miejsc pracy z każdym rokiem wzrasta. Natomiast można dyskutować na temat jakości tych ofert, przede wszystkim wysokości proponowanego wynagrodzenia.
W zgłaszanych ofertach pracy niezbyt często zdarzają się propozycje wyższego wynagrodzenia ponad stawkę minimalną. Jednak w niektórych przypadkach dosyć znacząco przekraczają tę granicę (obecnie obowiązujące minimalne wynagrodzenie to 2.250 zł lub 14,70 zł za godzinę w przypadku umów cywilno-prawnych).
Mówi się, że mamy rynek pracownika, bo pracodawcy ciągle narzekają na brak rąk do pracy, o czym świadczy zwiększona liczba oświadczeń składanych przez pracodawców o powierzeniu wykonywania pracy cudzoziemcom. Stąd też duży napływ pracowników z Ukrainy, aż 80 %, Białorusi, Mołdawii, Gruzji, Rosji i Armenii. Od 1 stycznia 2018 r. istnieje możliwość wykonywania pracy sezonowej w Polsce (w sektorze związanym z rolnictwem, ogrodnictwem i turystyką) przez obywateli wymienionych państw i my w imieniu starosty takie zezwolenia wydajemy.
Ilu cudzoziemców u nas pracuje?
– My rejestrujemy oświadczenia od pracodawców i od agencji pracy, które działają na naszym terenie. Natomiast agencje krajowe mogą również prowadzić nabór cudzoziemców do pracy i kierować ich np. do Suwałk lub okolic.
Oświadczenia o zatrudnianiu cudzoziemców złożone w PUP Suwałki
2014 r. – 152
2015 r. – 408
2016 r. – 1.101
2017 r. – 2.064
2018 r. – 6.297 złożonych oświadczeń – wpisanych do ewidencji 5.923.
Z ogólnej liczby złożonych w 2018 r. oświadczeń, 374 nie były wpisane do rejestru, gdyż po dokonanej weryfikacji w centralnej bazie danych okazało się, że cudzoziemcy wymienieni w oświadczeniu, byli już zarejestrowani w innych urzędach pracy (obowiązujące przepisy zabraniają dublowania wpisów do ewidencji). W ubiegłym roku nastąpił trzykrotny wzrost zarejestrowanych oświadczeń w porównaniu do 2017 r. Pracodawca lub agencja pracy powinna zawiadomić nasz urząd, w przypadku kiedy cudzoziemiec nie podejmie pracy. Niestety, nie zawsze otrzymujemy taką informację. Wobec tego nie wiemy, czy ci ludzie wjechali do naszego kraju, czy otrzymali wizę lub nie, czy też wykonują pracę na rzecz innych podmiotów.
Czy przyjezdni to konkurencja dla miejscowych?
– Cudzoziemcy nie odbierają naszym bezrobotnym pracy. Jeżeli oferty są zgłaszane do urzędu, niejednokrotnie organizujemy giełdy pracy pod potrzeby pracodawcy lub agencji. Wzywamy wówczas osoby bezrobotne i w większości przypadków odmawiają oni podjęcia pracy na tych stanowiskach, są to tzw. prace proste w budownictwie, w handlu lub przy obsłudze maszyn w przemyśle, głównie spożywczym. Przyczyny odmowy są różne, np. przeciwwskazania do wykonywania określonych prac, niskie wynagrodzenie, praca na umowę zlecenie.
Co oferujecie państwo osobie bezrobotnej, która zarejestruje się w urzędzie?
– Osoba, która ma trudności na rynku pracy, rejestrując się w naszym urzędzie może korzystać z różnych form aktywizacji zawodowej, np. uczestniczyć w realizowanych projektach, w ramach których organizujemy staże, bądź też podjąć zatrudnienie w formie prac interwencyjnych. Udzielamy także dotacji na podjęcie działalności gospodarczej, ponadto przyznajemy pracodawcom refundacje kosztów wyposażenia stanowiska pracy, na które zostaje skierowany i zatrudniony bezrobotny.
Mówiło się, że szkoły zawodowe, technika kształcą uczniów w kierunkach, na które nie ma zapotrzebowania na lokalnym rynku pracy. Czy to się zmieniło?
– Szkoły podjęły kroki zmierzające do kształcenia tzw. dualnego, łączącego edukację z praktyką. W związku z tym, podpisują porozumienia z pracodawcami i przedsiębiorcami, u których realizowane będą zajęcia praktyczne. Jest to dobra forma, ponieważ szkoły będą kształcić w zawodach, na które istnieje realne zapotrzebowanie na rynku pracy, a pracodawca przygotuje potencjalnych pracowników według własnych potrzeb, wymogów i standardów.
Dziękujemy za rozmowę