Piłkarze suwalskich Wigier wygrali 4:2 rewanżowy mecz półfinału Pucharu Polski z Arką w Gdyni. Do końca Wigry miały szansę na odrobienie strat z pierwszego meczu w Suwałkach i awans do finału Pucharu Polski. Gdyby sędzia nie popełnił błędu i uznał prawidłowo strzelonego gola w 89 min. przez Mateusza Radeckiego dla Wigier  , to suwalska drużyna zagrałaby w finale na Stadionie Narodowym.

Pierwszego ładnego gola po przelobowaniu bramkarza Arki dla Wigier strzelił Damian Kądzior w 22 min. Tuż przed przerwą w 44 min.  na 2:0 dla Wigier podwyższył z karnego Kamil Zapolnik. Również z karnego (kontrowersyjnego) w 50 min. gola dla Arki strzelił Szwoch. Już dwie minuty później po ładnym strzale Omara Santany spoza pola karnego Wigry prowadziły 3:1. Niestety w 63 min. pięknym strzałem z rzutu wolnego „w samo okienko” nie do obrony popisał się zawodnik Arki Hofbauer.  Piłkarze Wigier z wielką determinacją walczyli o strzelenie kolejnego gola.I ich ambicja została nagrodzona. W 80 min. bramkarz Arki popełnił nie błąd, ale „wielbłąd” i wyłożył piłkę Damianowi Kądziorowi, który skwapliwie skorzystał z prezentu i Wigry prowadziły 4:2. Do awansu brakowało jeszcze jednego gola, który został strzelony, ale sędzia go nie uznał. Telewizyjna powtórka wyraźnie pokazała, że żaden z suwalskich piłkarzy nie był na spalonym. Boczny sędzia był innego zdania. Skład Wigier: Hieronim Zoch – Rafał Remisz, Maciej Wichtowski, Artur Bogusz (77′ Damian Gąska), Rafał Augustyniak, Mateusz Radecki, Omar Santana (80′ Adam Ryczkowski), Damian Kądzior, Miłosz Kozak, Kamil Adamek, Kamil Zapolnik.

W Suwałkach Wigry przegrały 0:3,w Gdyni wygrały 4:2. Niestety  o awansie rozstrzygnął trzeci gol stracony w Suwałkach przez Wigry w ostatniej akcji meczu.Za mecz w Gdyni piłkarze Wigier i ich trener zasłużyli na ogromne słowa uznania.