Na wezwanie pomocy zareagował suwalski policjant patrolujący wody jeziora Wigry razem z ratownikami z WOPR-u. Dwie osoby w wodzie bez założonych kamizelek i łódź odwrócona do góry dnem. Trudne warunki, z którymi nie poradził sobie sternik zaskoczyły załogę w okolicach wyspy Kamień. Na szczęście w pobliżu byli wodniacy.

10 czerwca (sobota) policjant  patrolujący wody jez. Wigry w okolicach wyspy Kamień razem z ratownikami suwalskiego WOPR, zauważyli osobę w wodzie wzywającą pomocy. Kobieta trzymała przed sobą kamizelkę asekuracyjną i machała ręką. Była tuż obok wywróconej żaglówki, na którą próbował wejść mężczyzna. On jednak nie miał na sobie kamizelki. Dwójka będących w wodzie żeglarzy bezpiecznie trafiła na pokład policyjnej motorówki. Warunki na akwenie były na tyle trudne, że wodniacy nie byli w stanie postawić żaglówki i na pomoc przypłynęła kolejna motorówka. Jak ustalili 61 -latek posiadał patent sternika jachtowego. Mówił, że na Wigrach pływa od kilku lat, jednak tym razem warunki jak ocenił, były bardzo trudne. Gdy postanowili wrócić do miejsca wypłynięcia, podczas zwrotu nagły podmuch wiatru przechylił łódź i doszło do wywrotki, a załoga znalazła się w wodzie. Podczas rejsu kamizelki co prawda znajdowały się na pokładzie, ale żadna z dwójki nie miała jej na sobie. Jedną z kamizelek, która wypadła z łodzi złapała 48-latka, jednak nie była już jej w stanie założyć. Pozostałe środki ratunkowe zostały pod kadłubem, a będący w wodzie sternik próbował na niego wejść. Żaglówka podczas wywrotki straciła też miecz, który zatonął. Dopiero dzięki pomocy kolejnej załogi ratowników, żaglówkę udało się postawić i po wylaniu wody z kadłuba żeglarze bezpiecznie trafili na brzeg.

źródło: Suwalskie WOPR i Podlaska Policja