Z dr Martą Wiszniewską, nowym rektorem Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Suwałkach rozmawia Stanisław Kulikowski

 

Przede wszystkim proszę przyjąć gratulacje. I od razu proszę odpowiedzieć na pytanie – jak to się stało, że to właśnie pani, osoba tak młoda, a tym samym nie mająca nazbyt wielkiego doświadczenia, została wybrana spośród tak licznego grona kandydatów na rektora? Czym pani przekonała do siebie komisję konkursową?

– To oczywiście tak naprawdę pytanie do komisji, ale – skoro już padła kwestia wieku – to pewnie nie była to przeszkoda. Faktycznie jestem ponoć najmłodszym rektorem państwowej uczelni, ale najwyraźniej komisja uznała akurat ten fakt za plus. To chyba jednak nie jest najważniejsze. Tak naprawdę liczył się mój program, wizja tego, jak uczelnia ma funkcjonować w trudnej sytuacji.

 

Istotnie, ostatnio o suwalskiej uczelni dużo się mówiło, ale nie były to dla studentów i kadry dobre informacje …

– … pozwoli pan, że nie będę komentować spraw minionych, będących przedmiotem zainteresowania takich, czy innych organów. Nie mam z nimi żadnego związku i nie widzę potrzeby wracania do tych zdarzeń. Mnie wybrano po to, by o uczelni naszej mówiono i pisano dobrze, by było to miejsce dobrej pracy i dobrej nauki. Tego oczekują nasi studenci, a to oni są najważniejsi.

 

W takim razie – jak to osiągnąć? Mamy poważny niż demograficzny, uczelnie, i te państwowe, i te prywatne, biją się o studentów, których z każdym rokiem ubywa. Uczelniom, szczególnie mniejszym, takim jak nasza, trudno będzie przetrwać.

– To prawda. Dlatego jednym z głównych zadań, które postawiłam przed sobą jest uczynienie z naszej szkoły uczelni pogranicza. Suwałki mają, jako miejscowość trans graniczna, wielką szansę, by zachęcić do studiowania tu młodych ludzi ze wschodu, tych z kartą Polaka, ale też w ogóle młodych Ukraińców, Litwinów, młodzież z Białorusi. Oni już u nas są i chwalą sobie naszą szkołę. Chodzi teraz o to, by było ich więcej, by zechcieli być i studiować właśnie u nas.

 

Czym tych młodych ludzi ze wschodu, ale przede wszystkim absolwentów szkół naszych – z Suwałk i regionu, zachęcić? Suwalska uczelnia nie ma jeszcze takiej renomy, zaś same Suwałki to nie metropolia.

– Młodzi ludzie myślą praktycznie, wybierają więc takie uczelnie, które gwarantują im pracę po ukończeniu nauki. Stąd nastawiamy się, jak przystało na szkołę zawodową, na kształcenie zawodowców, praktyków, ludzi z konkretnymi umiejętnościami. Tego zresztą oczekują nasi partnerzy, przedsiębiorstwa. Szczególnie dobrze współpracuje nam się z firmami zlokalizowanymi w Suwalskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej, które potrzebują dobrze wykształconych pracowników. Dobrą reputacją cieszą się absolwenci wydziału ochrony zdrowia, studenci tej specjalności już mają propozycję pracy.

Nacisk na zajęcia praktyczne oznacza, że musimy bardzo mocno współpracować z przedsiębiorcami i to właśnie robimy. Szczególnie dobrze sprawdza się tu metoda studiów dualnych, to jest połączenie nauki na uczelni z praktycznymi zajęciami w przedsiębiorstwach. To także szansa zarobienia kilku złotych, co też jest dla studenta ważne.

Prócz tego uczelnia oferuje rozbudowany program stypendialny. Najlepsi studenci maja szansę otrzymać stypendium naukowe, a to już może być nawet 1200-1400 złotych.

Na koniec mam, jak sądzę, coś ważnego do powiedzenia, co dotyczy naszej mentalności. Wspomniał pan o tym, że nasza uczelnia nie ma jeszcze potrzebnej pozycji, renomy. To prawda, ale to dobry czas, by o tę renomę powalczyć. Ja jestem rodowitą suwalczanką i wiem, że my suwalczanie nazbyt często uważamy, że inni są lepsi, mądrzejsi. Nie cenimy siebie. Czas to zmienić i to jest ważna część mojego programu.

 

Dziękuję za rozmowę.