Przed pięcioma laty, 11 września, w Suwałkach, zmarł Stanisław Józef Woś, wybitny artysta fotografik, malarz, grafik książkowy. „Kocham fotografowanie. – Wyznawał w jednej z rozmów – Jestem zwariowany na punkcie pięknego aparatu fotograficznego, jego tajemniczej, magicznej skrzyneczki. (…) Człowiek wyposażony w ten magiczny przedmiot idzie i nagle dostrzega przed sobą widok niezwykły; rozstępują się chmury i światło zalewa dolinę, nad którą unoszą się mgły. I to fotografuje, zatrzymuje. To jest właśnie fascynujące”. Ale – dopowiadał w innym miejscu – „najważniejszy jest jednak wymiar ludzki wszystkich działań. W każdej dziedzinie tkwi człowiek…”.
Jak mało który znakomity twórca, Stanisław J. Woś posiadał dar niezwykły – pozostawiania cząstki siebie w innych. Stworzył wiele dzieł sztuki, ale wartością bezcenną jest też to, że wpływał na wielu, którzy go znali, nie tylko tych, którzy zajmowali się fotografią. Wskazał, gdzie jest „Drzewo”, „Niebo” i „Kamień” (tytuły zainspirowanych przez niego wystaw) i wiodąc rozmowy istotne na poddaszu swojej pracowni przy ulicy T. Kościuszki 106/7, a także prezentując swoje zdjęcia. W tym zajmowaniu się innymi nie przesłonił jednak nikogo (i niczego), wielu więc poszło udanie własną drogą, czerpiąc ze źródła.
W Suwałkach zamieszkał w 1981 roku. Czarna Hańcza stała się jego rzeką, chociaż światło ujrzał w Dolinie Dolnego Sanu, na Podkarpaciu. W Suwałkach i na Suwalszczyźnie „pochylał się nad kamieniami” / przystając w cieniu drzewa / lub patrząc w przestrzeń”, to tu „śledził płynące obłoki / wypatrywał ślady pozostawione / przez człowieka i czas”, to tu realizował swoje „tęsknoty i marzenia”, tu – „szukał światła”. Stąd reprezentował polską fotografię w całym kraju, w Europie i na innych kontynentach. Do miasta nad Czarną Hańczą przyciągał świat wartości. Interesował się przede wszystkim tematem pejzażu, jego znaczeniem symbolicznym. W latach 1985–1995 prowadził w Suwałkach znany i ceniony w kraju Klub Fotograficzny „PAcamera”. Należał do Związku Polskich Artystów Fotografików. Wykładał w Warszawskiej Szkole Fotografii.
Był autorem ponad pięćdziesięciu wystaw indywidualnych, Z powodzeniem uprawiał malarstwo i rysunek. Dużo w ostatnich latach zajmował się projektowaniem graficznym książek. Ostatnią z książkowych publikacji fotografii Stanisława J. Wosia był cykl dziesięciu barwnych zdjęć pn. „Dziesięć kroków w tajemnicę”, które zamieścił w książce „Warto zapytać o kulturę”: obraz – media – dialog (Białystok – Sejny 2010). Prezentację, której układ w druku sam zaprojektował, ujął w klamrę dwóch swoich wierszy; zamykający ma tytuł „Dobrze”
Otwieram oczy
i widzę przed sobą
piękną dolinę
zieloną i zalaną słońcem
schodzę powoli w dół
po łagodnym zboczu
zanurzam się
w wysokich trawach
słyszę ich szelest
i w oddali ptasi świergot
pachnie dookoła życiem
jest mi lekko
z każdym krokiem
jestem coraz bliżej
uśmiecham się
bo śni mi się
że to nie jest sen
Po śmierci Stanisława J. Wosia na stronie internetowej ZPAF zamieszczono informację, że zmarł „wybitny twórca, wrażliwy na piękno otaczającego świata artysta fotograf, malarz, grafik, pedagog. Klasyk polskiej fotografii”.
Zbigniew Fałtynowicz