„DwuTygodnik Suwalski” rozmawia z Hanną Moroz, zastępcą dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Suwałkach.
– Panuje przekonanie, że bezrobocie spada, miejsc pracy przybywa, jest lepiej niż kiedykolwiek. Ba, coraz trudniej znaleźć chętnych do pracy. Tak na przykład twierdzi wielu pracodawców. Ale już pytani o to samo poszukujący pracy, nie są takimi optymistami. Praca, jeśli jest, to nie taka jakiej poszukujemy i z reguły za minimalne wynagrodzenie, co się praktycznie nie opłaca – twierdzą. A jak jest naprawdę, co mówią liczby?
– Nasze dane mówią w sposób jednoznaczny – bezrobocie w Suwałkach, ale w powiecie suwalskim również, w ostatnich latach zdecydowanie zmalało. Tu liczby są oczywiste. W latach 2009 – 2013 odnotowaliśmy wzrost liczby zarejestrowanych bezrobotnych. Natomiast od 2014 roku bezrobocie spada w sposób bardzo widoczny. Szczególnie dobry był pod tym względem 2014 rok, kiedy liczba bezrobotnych spadła aż o 1672 osób. Tendencja ta utrzymała się również w 2015 roku, w którym liczba zarejestrowanych bezrobotnych spadła o kolejne 708 osób. To dobra i – wiele na to wskazuje – trwała tendencja. Na koniec grudnia ubiegłego roku mieliśmy zarejestrowanych 3340 bezrobotnych, najmniej od wielu lat.
– Kiedy bezrobocie, a były takie czasy, sięgało ponad 20 procent, marzyliśmy o tak zwanym jednocyfrowym wskaźniku. I dziś faktycznie jest on jednocyfrowy.
– Rzeczywiście tak jest. Styczeń 2015 roku zaczynaliśmy w Suwałkach od bezrobocia na poziomie 10,6 proc. Na dzień 30 listopada 2015 roku wskaźnik ten wyniósł już tylko 8,3 proc. Jednocześnie malało bezrobocie w powiecie ziemskim; odpowiednio z 8,3 proc. do 6,8 proc. Różne są tego powody – podjęcia pracy na lokalnym rynku, wyjazdy zagraniczne, migracja do innych regionów kraju, utrata statusu bezrobotnego wynikające z niestawienia się w wyznaczonym terminie lub na złożony wniosek. Faktem jest jednak, że coraz większe zapotrzebowanie na pracowników składają suwalscy pracodawcy. Tu widać spore ożywienie.
– Pracodawcy wręcz twierdzą, że na rynku brakuje chętnych do pracy, że powoli rynek ten staje się już nie rynkiem pracodawcy, lecz pracownika. Świadczyć ma o tym fakt, że w suwalskich zakładach pojawiają się pracownicy zza wschodniej granicy. Czy to masowe zjawisko?
– Faktycznie coraz częściej spotykamy się ze zjawiskiem braku chętnych do pracy, ale przyczyny tego są różne. Ciągle jeszcze pracodawcy oferują najczęściej minimalne możliwe wynagrodzenie, stąd też i chętnych do podjęcia pracy za takie pieniądze trudno znaleźć. Inna sprawa, że pracodawcy bardzo często znajdują potrzebnych fachowców bez naszego pośrednictwa i wtedy w grę wchodzą inne pieniądze. Dotyczy to również pracowników ze Wschodu. Tylko część z nich trafia do pracy za naszym pośrednictwem, pewnie więcej za pośrednictwem krajowych agencji pracy i tych nie mamy w swoich statystykach. Ale pewne jest, że liczba ich rośnie.
– Skąd do nas przyjeżdżają?
– Najwięcej z Ukrainy, Białorusi, Armenii i Rosji, ale są także Gruzini, Mołdawianie. Z naszych statystyk wynika, że możemy mówić o kilkuset osobach, ale w rzeczywistości ta liczba jest zapewne większa.
– Czy to jest konkurencja dla miejscowych, czy są takie sygnały?
– Z naszego rozpoznania wynika, że praktycznie każdy bezrobotny mężczyzna może w Suwałkach znaleźć pracę. Problem w tym – jaką i za ile? Tu oferty są takie, jakie są – najczęściej minimalne pobory, na które jest niewielu chętnych. Niestety, nie mamy takich danych, które pozwoliłyby powiedzieć, czy przybysze ze Wschodu mają na to wpływ.
– Wróćmy do poprzedniego wątku – czy faktycznie można mówić o rynku pracownika, o czym coraz częściej mówią szefowie suwalskich firm, skoro jednocześnie ciągle oferują najniższe pobory?
– Na pewno sytuacja poszukujących pracy poprawiła się choćby dlatego, że jest jej więcej. Dla przykładu: w 2014 roku mieliśmy 1632 ofert pracy, zaś w 2015 roku już 2171. Ale ciągle jeszcze ofert dobrej, to znaczy w miarę dobrze opłacanej pracy, jest za mało. Szczególnie mocno dotyka to, niestety, ludzi młodych do 30 roku życia, z reguły też najlepiej wykształconych. To dla nich między innymi przeznaczony jest program wsparcia, polegający na refundowaniu części kosztów zatrudnienia w wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę i składek na ubezpieczenia społeczne od tej kwoty. Program właśnie rusza, zapraszamy do współpracy suwalskich przedsiębiorców i firmy.
– Dziękujemy za rozmowę.