Są młodzi i ciekawi świata. Ona, Joanna jest suwalczanką. Maciej to chłopak z Warszawy. Poznali się na studiach na Politechnice Warszawskiej. Połączyła ich miłość do elektryki, energetyki i podróży. Maciek oświadczył się Asi na jednej z greckich wysp. W 2016 roku ukończyli studia, 1 października wzięli ślub w Suwałkach i już jako małżeństwo Joanna i Maciej Widzińscy, 12 listopada udali się w podróż poślubną – na zwiedzanie obu Ameryk. Przylecieli na Wyspy Kanaryjskie. Tam poznali koreańskiego kapitana jachtu, który przyjął ich do załogi. Z nim dopłynęli do Ameryki Południowej. W ciągu 5 miesięcy zwiedzili Panamę, Kolumbię, Ekwador, Peru, Boliwię, Argentynę, Urugwaj i Chile. Następne miesiące spędzili w Stanach Zjednoczonych, które przejechali kupionym 20-letnim samochodem, pokonując ponad 26 tysięcy kilometrów. Odwiedzili też dwie prowincje w Kanadzie. Łącznie podróż poślubna trwała 371 dni.
Jak długo przygotowywaliście się do podróży życia? Czy taką podróż można zaplanować od A do Z?
Pomysł wyruszenia na taką podróż powstał około rok przed ślubem. Od początku naszej znajomości na studiach w każde wakacje pakowaliśmy plecaki i ruszaliśmy autostopem po Europie. Z roku na rok wydłużaliśmy nasze eskapady, aż w końcu, gdy byliśmy świadomi przełomowych momentów w naszym życiu, jakimi są ślub i koniec studiów, stwierdziliśmy, że czas wyruszyć dalej. Półroczna wymiana studencka w Hiszpanii rozbudziła w nas chęć poznania kultury latynoskiej w Ameryce Południowej, a USA… „znaliśmy” od zawsze
z różnych filmowych produkcji i chcieliśmy zweryfikować nasze wyobrażenia z rzeczywistością. Postanowiliśmy, że po ślubie ruszamy w roczną podróż poślubną! I wtedy zaczęły się długie przygotowania.
Tak długiej podróży nie sposób jest zaplanować, więc mieliśmy plan ogólny: złapać „jachtostop” z Wysp Kanaryjskich przez Ocean Atlantycki i zwiedzić z plecakami najpierw Amerykę Południową, a po pół roku ruszyć do Stanów. I jesteśmy szczęśliwi, że udało nam się ten plan zrealizować w 100%!
Ze względu na to, że była to „niskobudżetowa” wycieczka, wymagała ona wielu wyrzeczeń. Komu polecacie tego typu podróże?
Polecamy je wszystkim fanom przygód! Tego typu podróż jest swego rodzaju wyzwaniem: „Czy damy radę?”, „Czy uda nam się stawić czoła przeciwnościom losu?”, „Kogo spotkamy na swojej drodze?” itd. Przygotowywanie się do takiej podróży zajmuje wiele czasu, ale satysfakcja z osiąganych celów jest niesamowita. Każdy dzień przynosi coś nowego, zwiedza się znane i nieznane miejsca, a także…ma się kontakt z ludźmi z zupełnie innych kultur. Nie zliczymy sytuacji, w których nowo poznane osoby zapraszały nas do swoich domów, dzieliły się swoimi zwyczajami i historiami, uczyły nas nowych rzeczy, a także…polecały miejsca, których na próżno szukać w przewodnikach. Jeśli ktoś jest ciekawy świata i nie boi się nieznanego, może śmiało ruszać w świat!
Czy w waszej podróży wydarzyło się coś niebezpiecznego?
Całe szczęście nie! Nie mieliśmy żadnej sytuacji zagrażającej zdrowiu i życiu. Zdarzały się momenty, w których na przykład byliśmy totalnie przemoczeni, nie mieliśmy sił wędrować z powodu choroby wysokościowej, czy psuł nam się samochód. Jednak zawsze udało nam się stawić czoła problemom i często pomoc oferowali nam przypadkowo poznani ludzie. Jednym z doświadczeń, które wynieśliśmy z podróży jest to, że świat jest piękny i pełen dobrych ludzi. Większość z nich śmiało możemy nazwać naszymi przyjaciółmi, mamy z nimi stały kontakt i z niecierpliwością czekamy na ich wizyty w naszym kraju!
Czy to, że jesteście młodymi zakochanymi ludźmi pomagało przetrwać wam niewygody podróży?
Bardzo! W kryzysowych momentach mieliśmy świadomość, że jesteśmy tylko we dwójkę, na drugim końcu świata i jesteśmy jedynymi bliskimi sobie osobami. Ciężkie plecaki, codzienna niepewność co przyniesie nam następny dzień i duża ilość wrażeń towarzyszyły nam codziennie, ale gdy zmęczeni dniem kładliśmy się obok siebie w namiocie, wystarczała sama obecność ukochanej osoby, żeby polepszył się humor i wróciły siły na następny dzień w podróży. Byliśmy dla siebie wsparciem każdego dnia. Taka podróż była swego rodzaju sprawdzianem naszej miłości i teraz możemy stwierdzić, że zdaliśmy go na 100%!
Czy w najbliższym czasie planujecie kolejne „ekstremalne” podróże?
Przyznamy szczerze, że połknęliśmy podróżniczego bakcyla i już nas ciągnie dalej! Na razie otwieramy nowy rozdział w naszym życiu, jakim jest nowe mieszkanie i rozpoczęcie studiów doktoranckich, ale już w naszej głowie pojawił się pomysł na Azję! Jeszcze nie wiemy, kiedy uda nam się tam wyruszyć, ale już raz udowodniliśmy sobie, że od marzenia do jego realizacji, wiedzie trudna, ale możliwa do pokonania droga.
Zbliża się 14 lutego, Święto Zakochanych, jakie życzenia chcielibyście im przekazać?
Wszystkim zakochanym życzymy ciekawości życia i siebie nawzajem. Niechaj każdy dzień przynosi Wam nowe przygody, których przeżycie umocni Waszą miłość i da Wam wiele radości! A jeśli przytrafi się Wam gorszy dzień, pamiętajcie, że czasem wystarczy sama obecność drugiej połówki, żeby poprawił się humor, a przyszłość jawiła się w jaśniejszych barwach!
***
Więcej o rocznej podróży Joanny i Macieja Widzińskich możecie przeczytać na ich fanpage https://www.facebook.com/JMHoneyYear/