17 lutego obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Kota. Kotom od zawsze towarzyszyły przesądy. Bywało też tak, że brano je za symbol zła i atrybut czarownic. Nawet dzisiaj część z nas uważa, że spotkanie czarnego kocura zwiastuje nieszczęście, zaś jego kichnięcie oznacza uśmiech losu. Z kolei myjący się za uchem zwierzak staje się meteorologiem, ponieważ… na pewno sytuacja ta wróży opady deszczu.
O kotach rozmawiamy z Anną Walijewską-Maksymowicz z Fundacji Zwierzęta Niczyje.
Mówi się, że kot chodzi swoimi drogami. Czy można się z nim bawić, a może także nauczyć jakiś komend, np. przybijania „piątki”?
– Przede wszystkim, każdy kot jest inny, ma inny charakter i potrzeby. Bywają koty niezwykle towarzyskie, które uwielbiają spędzać czas ze swoim właścicielem. Generalnie lubią wszelkie aktywności i towarzyszą człowiekowi w codziennych czynnościach, próbują uchwycić łapką strumyk wody z kranu, zaglądają do garnków i ucztują na stole. Są też koty, które cieszą się ze swojej autonomii, jednocześnie będąc w relacji z opiekunem. Przychodzą na pieszczoty i zabawy, wtedy, gdy mają na nie ochotę. Wszystko również zależy od wieku zwierząt. Kociaki lubią zabawy, poznają w ten sposób świat i rozładowują swoją energię. Koty, podobnie jak większość zwierząt, są w stanie nauczyć się wielu komend. Ważne, by nauka odbywała się w przyjaznej atmosferze i w oparciu o wzmocnienia (nagrody), a nie karanie.
Dlaczego warto adoptować kota z np. Fundacji, a nie kupić pupila w zarejestrowanej hodowli?
– Przede wszystkim zawsze warto adoptować, a nie kupować. Wciąż jest niska świadomość społeczna odnośnie sterylizacji, kastracji. Masa osób wypuszcza swoje zwierzęta, nie czipuje. Nieustannie dostajemy zgłoszenia o porzuceniach. Ktoś wyprowadził się, wyjechał na wakacje i zwierzę okazało się zbędne. Dając dom kotu np. pod opieką Fundacji, zmniejszamy liczbę bezdomnych zwierząt, ratujemy istnienie. W zamian dostajemy przyjaciela na długie lata.
W jaki sposób można pomóc kotom wolnożyjącym, które widzimy na ulicy lub w piwnicy bloku w którym mieszkamy?
– Koty są nam potrzebne, ale również strzeże je Ustawa o ochronie zwierząt. Warto wspierać dzikuski, szczególnie w okresie zimowym, wtedy muszą mieć schronienie i pełne miski. Możemy uchylić okienko w piwnicy, postawić budkę pod blokiem, możemy przynosić karmę oraz wymieniać wodę. Wiem, że również Urząd Miejski rozdaje karmę dla społecznych opiekunów kotów w okresie jesienno-zimowym, dlatego tam również warto skierować swoje kroki. Warto również zmniejszać populację kotów wolnożyjących poprzez kastrację i sterylizację. Zawsze możemy wykonać telefon do Wydziału Ochrony Środowiska i Gospodarki Komunalnej w ratuszu, bądź zgłosić kotkę/kota do Straży Miejskiej. Nasze zgłoszenie zostanie przekazane suwalskiemu schronisku na Sianożęciu. Pracownik schroniska odłowi kota bądź kotkę, zwierzę zostanie poddane zabiegowi, a następnie wypuszczone w tym samym miejscu. Nie ponosimy w związku z tym żadnych kosztów, a zapobiegamy niekontrolowanemu rozmnażaniu się zwierząt.
Dziękujemy za rozmowę.