– Suwalski rynek pracy stał się rynkiem pracownika
– Brakuje chętnych do pracy, przede wszystkim w budownictwie, handlu, przy obsłudze maszyn, kucharzy i kelnerów
– Często brakuje chętnych do pracy, bo wynagrodzenia są niskie, nieadekwatnie do warunków pracy
– W Suwałkach najwięcej oświadczeń o zatrudnieniu cudzoziemców wydano Ukraińcom (ponad 5,4 tys. osób) i Białorusinom (ponad 270 osób)
O zmianach na suwalskim rynku pracy oraz funkcjonowaniu Powiatowych Urzędów Pracy rozmawiamy z Kamilem Czarniawskim, dyrektorem Powiatowego Urzędu Pracy w Suwałkach, który kieruje tą instytucją od dziewięciu miesięcy.
– Jak minęły pierwsze miesiące pracy na stanowisku dyrektora PUP?
– Dziewięć miesięcy minęło bardzo szybko, czasami mam wrażenie, że stanowisko obejmowałem wczoraj. Pani Teresa Dzienuć – moja poprzedniczka i wieloletnia dyrektor, odchodząc na emeryturę pozostawiła mi urząd jako bardzo dobrze funkcjonującą instytucję, ze wspaniałymi pracownikami, profesjonalną kadrą kierowniczą. Mnie pozostało przejąć stery i robić swoje.
– W suwalskim PUP-ie pracuje Pan od 15 lat. W tym czasie w Suwałkach stopa bezrobocia spadła z ponad 19% do 4,7%. Co się jeszcze zmieniło?
– Gdy zaczynałem pracę w urzędzie, stopa bezrobocia faktycznie była na bardzo wysokim poziomie. Był to czas, kiedy ówczesny prezydent Suwałk marzył o jednocyfrowej stopie bezrobocia. Wejście do Unii Europejskiej poprawiło nieco sytuację na rynku. Granice zostały otwarte, Wielka Brytania, Irlandia, Islandia otworzyły nam swoje rynki pracy. W urzędach pojawiła się komórka pośrednictwa do pracy za granicą – EURES, ale nie każda osoba znała języki, chciała emigrować lub po prostu ze względów rodzinnych wolała pracować w Polsce. Po kryzysie gospodarczym zaczęło dziać się lepiej w gospodarce, głównie dzięki napływowi środków unijnych. Rynek całkowicie się odwrócił, stając się rynkiem pracownika.
– Czy w Suwałkach nikt nie powinien mieć problemów ze znalezieniem pracy?
– Oczywiście, nie wszyscy mają łatwo na tym rynku. W rejestrach urzędu, a tym samym wśród mieszkańców miasta i powiatu są osoby, którym bez wsparcia urzędu trudno jest znaleźć zatrudnienie. Są to m.in. osoby niepełnosprawne, czy osoby w wieku powyżej 50 roku życia. Wraz ze zmianami w gospodarce, nieuniknione stały się zmiany w publicznych służbach zatrudnienia. Nasza oferta pomocy zaczęła obejmować nie tylko osoby bezrobotne, ale przede wszystkim pracodawców. Od kilku lat z powodzeniem realizujemy programy wpierające kształcenie ustawiczne pracowników i pracodawców w ramach Krajowego Funduszu Szkoleniowego.
– W jakich branżach i z jakimi kwalifikacjami najczęściej brakuje pracowników?
– Wzrasta liczba wolnych miejsc pracy i na pewno sytuacja osób poszukujących zatrudnienia poprawiła się. Obecnie urząd dysponuje prawie 120 ofertami pracy. Najwięcej wolnych miejsc pracy znajduje się w budownictwie (na stanowiskach: robotnik ogólnobudowlany, tynkarz, technolog robót wykończeniowych, glazurnik), w handlu (sprzedawca), przy obsłudze maszyn w przemyśle, głównie spożywczym (operator maszyn) oraz w zawodzie kucharza i kelnera. Zdecydowanie mniej ofert pracy jest dla osób z wyższym wykształceniem. Pracodawcy składający w urzędzie ofertę pracy, jako jeden z wymogów wskazują po prostu – chęć do pracy. Jednak w wielu przypadkach do samego zatrudnienia nie dochodzi. Przyczyn takiej sytuacji jest wiele, a najważniejsza to proponowane niskie wynagrodzenie, nieadekwatne do warunków pracy.
– Wspomniał Pan o cudzoziemcach. Ilu z nich aktualnie pracuje w suwalskich firmach?
– Pamiętam, jak w roku 2007 ustawodawca umożliwił polskim pracodawcom pozyskanie pracowników z Ukrainy, Rosji i Białorusi – poprzez jedną wizytę w urzędzie pracy i złożenie oświadczenia o powierzeniu wykonywania pracy cudzoziemcowi. Wtedy takich oświadczeń w ciągu roku było 12-18 sztuk. Głównie byli to pracownicy produkcji, pracownicy do pracy na roli lub kierowcy kat. C+E do pokonywania tras międzynarodowych. Teraz cudzoziemcy, głównie obywatele Ukrainy pojawiają się praktycznie w każdej dziedzinie naszego życia – od placów budowy, przez komunikację miejską, sklepy, restauracje, hotele, przychodnie i szpitale – po przedszkola, szkoły i inne instytucje. Ostatnio miałem przyjemność słuchania organisty w kościele, który jest obywatelem Ukrainy. Do końca trzeciego kwartału tego roku pracodawcy i inne podmioty złożyły do urzędu 5 937 oświadczeń o powierzeniu wykonywania pracy cudzoziemcom.
– Skąd pochodzą cudzoziemcy zatrudniani w suwalskich zakładach pracy?
– Najwięcej oświadczeń o powierzeniu wykonywania pracy cudzoziemcom pochodzi z Ukrainy (ponad 5 400 osób) i Białorusi (ponad 270 osób). Ponadto, do urzędu pracy wpłynęło ponad 80 wniosków w sprawie zezwolenia na pracę sezonową (w sektorze związanym rolnictwem, ogrodnictwem oraz turystyką) i dotychczas wydano 35 zezwoleń. Od początku bieżącego roku rozpatrzono ponad 50 wniosków (w oparciu o rejestry bezrobotnych) o wydanie opinii dotyczącej sytuacji na rynku pracy w zakresie zatrudnienia cudzoziemców na 883 miejsca pracy.
Chciałbym podkreślić, że wymieniona liczba oświadczeń i wydanych zezwoleń na prace sezonowe, nie jest równoznaczna z liczbą zatrudnionych cudzoziemców na obszarze działania PUP. Wynika to z tego, że rejestracji dokonuje się od podmiotów i agencji pracy mających siedzibę na naszym terenie. Podmioty te mogą kierować cudzoziemców do pracy w Suwałkach, ale też do innych miast. Dlatego, trudno jest oszacować, ilu obcokrajowców znajduje zatrudnienie w suwalskich firmach.
– Dziękujemy za rozmowę.