W październiku przybyło w Suwałkach 12 drzew o statusie pomnika przyrody. Taką uchwałę przyjęli radni miejscy. Nowe pomniki przyrody to: 4 modrzewie, 2 jabłonie domowe, 2 dęby oraz po jednym drzewie czereśni, lipy, wierzby i jarząbu. Rajcowie wyrazili też zgodę na wycięcie będącej w złej kondycji zdrowotnej wierzby przy moście na ulicy Bakałarzewskiej. Stwarzała ona zagrożenie dla osób korzystających ze ścieżki rowerowej i chodnika. Teraz w Suwałkach są 33 pomniki przyrody. Muszą one charakteryzować się wysoką wartością przyrodniczą, krajobrazową i dobrą kondycją.

Historyczny ogród

pani JadwigaCztery nowe pomniki przyrody, w tym dwie jabłonie, czereśnia i modrzew, zlokalizowane są na prywatnej posesji przy ulicy Wylotowej. Drzewa sadziła razem z ojcem, Jadwiga Gałkowska z domu Sieniewicz. Tak wspomina historię swojej rodziny: Mój ojciec Stanisław Sieniewicz (ur. 1889 r. w Mińsku), przed pierwszą wojną światową służył w carskim wojsku w Suwałkach. W cywilu z wykształcenia był ogrodnikiem kwiatowym. W wojsku służył w kawalerii. Posiadał dwa wierzchowce: Wiszczana i Tataryna. Moją mamę suwalczankę Annę Sznurkowską poznał gdy zakładał u jej rodziców, jako żołnierz ogród kwiatowy. Zakochali się w sobie. Sielanka nie trwała jednak długo, bo po dwóch latach służby Stanisława w Suwałkach, w 1914 roku wybuchła I wojna światowa. Na jego oczach ginęli koledzy. Za męstwo na polu bitwy przeniesiony został do Piotrogrodu (Petersburga) do Gwardii Imperium Rosyjskiego. Była to wówczas elitarna formacja wojskowa, pełniąca również funkcje reprezentacyjne i osobistej straży rosyjskiej rodziny cesarskiej. Anna by zobaczyć się z ukochanym zastosowała fortel, podając się za siostrę Stanisława dostała przepustkę i bilet do Piotrogrodu. Na przepustce 19.03.1917 roku Stanisław i Anna pobrali się. Tam przeżyli rewolucję. Stanisław został ciężko ranny. Po jego dojściu do sił w 1919 r. postanowili wracać pieszo przez Litwę do Polski. Zatrzymali się w litewskim majątku Brzezińskiego, Polaka żonatego z suwalczanką znajomą Anny. Dostali dom, ziemię i pracę – za opiekę nad sadem i kwiatami. Otrzymali przestrogę, by nie jechać do Polski, bo tam bieda. Na Litwie było co jeść, mleko sery, jajka, ryby i mięso. Urodziły się dzieci. Władze chciały, by Stanisław przyjął obywatelstwo litewskie. Interweniował Brzeziński, przekupując urzędników. Gdy bracia Jadwigi zaczęli chodzić do szkoły litewskiej, nakazano mówić im pacierz po litewsku, a nie po polsku. Wtedy rodzice podjęli kolejną życiową decyzję – powrotu do Polski do Suwałk. Nastąpiło to w 1929 roku. Za dolary, które zarobił na Litwie, ojciec kupił duże pole blisko stacji kolejowej (obecnie ul. Wylotowa). Na PKP otrzymał pracę jako ogrodnik, dekorował kwiatami suwalską i okoliczne stacje. Do pomocy miał kilka osób. Na zakupionym terenie postanowił założyć ogród-sad. Posadził blisko siedemdziesiąt drzew owocowych. Pomagał przy tym starszy brat Aleksander oraz Jadwiga. Ja przytrzymywałam sadzonki drzewek w dołkach, a tata je zasypywał. Większość drzew rośnie i nadal wydaje owoce.

rodzina

Strażnik tradycji

ElwinObecnie ogrodem opiekuje się syn Jadwigi, Edwin Gałkowski.

– W tym ogrodzie od dziecka bawiłem się, w lato zbierałem agrest i porzeczki. Tu włożona jest praca trzech pokoleń: dziadka, moich rodziców i moja. Jest to historia rodziny. Nasza działka to azyl dla zwierząt. Mnóstwo owadów, setki ptaków. Mam też pięć kotów. Dla mnie zwierzęta są bardzo ważne. Bardzo je lubię i szanuję. Od kilku lat myślałem razem z mamą o złożeniu wniosku o objęciu ochroną drzew. Gdy człowiek ma swoje lata, wie, że kiedyś go zabraknie, a te drzewa zostaną. Drzewa przeżyły dziewięćdziesiąt lat, mogą przeżyć kilkaset następnych.