Od 1 września w szkolnych sklepikach dzieci mają znaleźć tylko zdrową żywność. Z początkiem nowego roku szkolnego wejdzie w życie nowelizacja ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia, zgodnie z którą sklepiki szkolne nie mogą sprzedawać w nich tzw. śmieciowego jedzenia, czyli zawierającego znaczne ilości składników szkodliwych dla rozwoju dzieci. W sklepikach nie mogą być już dostępne produkty o takiej zawartości nasyconych kwasów tłuszczowych, soli i cukru, jak np. chipsy, niektóre ciastka i napoje, w tym energetyzujące czy jedzenie typu fast food. Produkty spożywcze, jakie można sprzedawać w sklepikach szkolnych oraz podawać w stołówkach szkolnych, określa rozporządzenie ministra zdrowia.
Tworząc listę tych produktów uwzględniono ich wartość odżywczą i zdrowotną oraz normy żywieniowe.
Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że rozporządzenie ma przede wszystkim charakter edukacyjny. „Ma ono nauczyć dzieci, szkoły i rodziny, na czym polega zdrowe i bezpieczne odżywianie. Musimy dać wyraźny sygnał i wyeliminować ze szkoły tłuste, słone i słodzone pokarmy, które są główną przyczyną otyłości. Jeżeli dziś nie nauczymy dzieci, jak prawidłowo się odżywiać, to za kilkanaście lat staniemy się społeczeństwem otyłych, schorowanych i nieszczęśliwych ludzi. Jeżeli nie wyeliminujemy tej choroby, to nigdy nie dogonimy innych Europejczyków w kategorii jakości i długości życia – czy chcemy, by nasze dzieci żyły krócej o kilkanaście lat niż dzieci w Szwecji, Norwegii albo Francji? A dobrze wiemy, że dorosłym trudno jest zmienić nawyki żywieniowe, utrwalane przez lata w dzieciństwie i młodości” – czytamy w komunikacie na stronie resortu.