Niewiele zawodów wzbudza taką sympatię jak kominiarze. Powszechnie uważa się, że widok kominiarza przynosi szczęście, zwłaszcza jeśli uda się nam natychmiast złapać za guzik. Czy rzeczywiście przynoszą szczęście? Twardych faktów brakuje. Z pewnością kominiarze mogą zapobiec wielu nieszczęściom. Do najpoważniejszych należą te zagrażające życiu i zdrowiu, jak pożary czy zaczadzenia.
– Kominiarz przynosi szczęście, bo chroni przed nieszczęściem
– W Suwałkach pracuje już pierwsza pani kominiarz. Zdecydowanie nie chce by nazywać ją kominiarką
– Ze względów ekonomicznych suwalczanie wciąż palą w piecach byle czym i trudno liczyć na to, że szybko zmniejszy się zanieczyszczenie powietrza w grodzie nad Czarną Hańczą
– Uwaga na kominiarzy-przebierańców, którzy oferują szczęście za pieniądze. Prawdziwi suwalscy kominiarze z serca życzą suwalczanom pomyślności w Nowym Roku
O tym niezwykłym zawodzie oraz codziennej pracy w terenie rozmawiamy z Norbertem Laurynem, mistrzem kominiarskim i kierownikiem Zakładu Kominiarskiego Spółdzielni „Kominiarz” w Suwałkach.
– Czy na Pana widok ludzie łapią się za guziki?
– Oczywiście, że tak. Zdarza się to bardzo często. Jest to bardzo miłe i sympatyczne. Tak mało mamy na co dzień okazji do uśmiechu, więc takie sytuacje wprowadzają nas w lepszy nastrój. Przecież kominiarz przynosi szczęście, chroniąc swoją pracą przed nieszczęściami!
– Jak można zostać kominiarzem?
– Zawód kominiarza może wydawać się bardzo prosty. Jednak nic bardziej mylnego. Jak każda profesja, z wieloletnimi tradycjami, ma swoje tajemnice i sekrety. Gdy zostaniemy przyjęci do zakładu kominiarskiego, to przez pierwsze trzy lata uczymy się zawodu, będąc pracownikami kominiarskimi. Dzieje się to pod czujnym okiem mistrza kominiarskiego, który przekazuje nam swoją wiedzę i doświadczenie. To wówczas, każdego kolejnego dnia poznajemy tajniki tej pracy. Po trzech latach możemy przystąpić do egzaminów w Izbie Rzemiosła, po których otrzymujemy tytuł czeladnika kominiarskiego, a po kolejnych trzech latach możemy przystąpić do egzaminu mistrzowskiego. Uzyskanie tego tytułu pozwala nam na samodzielne przeprowadzenie kontroli stanu technicznego przewodów kominowych, wykonywanie ekspertyz, wydawanie opinii kominiarskich, jak również szkolenie swoich następców.
– A jak Pan trafił do tego zawodu?
– Jak to często w życiu bywa, trafiłem do kominiarstwa przez przypadek i oczywiście tylko na chwilę… I ta chwila trwa już ponad 15 lat! Profesji tej uczył mnie mistrz kominiarski Bronisław Gadomski, który obecnie jest na emeryturze. Kominiarstwo to raczej powołanie i przywilej niesienia bezpieczeństwa ludziom niż biznes. Jest wiele przykładów, iż w kominiarstwie pokoleniowo pracują członkowie rodzin. Ale coraz częściej zdarza się, że w naszym zawodzie pracują kobiety. Tak jak ma to miejsce u nas, gdzie razem ze mną pracuje moja żona. Kobiety również zdobywają uprawienia kominiarskie. Nie dalej jak przed dwoma tygodniami tytuł czeladnika kominiarstwa uzyskała pani kominiarz z Ełku!
– Jak bardzo zmieniła się praca kominiarzy w ostatnich latach?
– Tak jak w każdym zawodzie postęp technologiczny wymusza zmiany. Tak samo jest w kominiarstwie. Chyba największa dynamika zmian nastąpiła po 1994 roku, kiedy to w Prawie budowlanym pojawił się obowiązek przeprowadzania kontroli stanu technicznego przewodów kominowych, który zobowiązuje wszystkich właścicieli nieruchomości do jej przeprowadzania raz w roku. Prace te wymusiły stosowanie nowoczesnych urządzeń m.in. do badania sprawności działania wentylacji w naszych mieszkaniach. Oczywiście, prace podstawowe, takie jak czyszczenie przewodów kominowych, nadal są przeprowadzane w sposób tradycyjny, za pomocą kompletu linowego zaopatrzonego w odpowiedniej średnicy gwiazdę kominiarską.
– Na czym polega fachowy przegląd kominiarski?
– Często spotykam się z sytuacją, że zlecając przegląd kominiarski klienci mają na myśli czyszczenie kominów. Nic bardziej mylnego. Są to dwie odrębne czynności. W trakcie kontroli stanu technicznego, którą wykonujemy raz w roku, sprawdzamy m.in. drożność przewodów kominowych, przepływ strumienia powietrza w przewodach kominowych, poprawność wykonania podłączeń urządzeń grzewczo-wentylacyjnych do przewodów kominowych, jak również stan techniczny kominów na strychu i ponad dachem. Zawsze po takiej kontroli sporządzany jest protokół. Natomiast w przypadku czyszczenia pamiętajmy, że przepisy nakładają na nas obowiązek czyszczeń wszystkich przewodów kominowych, zarówno domowych – co najmniej cztery razy w roku, spalinowych – dwa razy w roku a wentylacyjnych – raz w roku.
– Dużo się mówi o smogu. Czy właściciele domów jednorodzinnych nadal palą w piecach byle czym?
– Niestety, ale zmiany w tym zakresie postępują bardzo wolno. Na pewno dominującym elementem jest czynnik ekonomiczny. Nie wszystkich stać na kupno wysokokalorycznego opału, a o wymianie kotła c.o. na kocioł wyższej klasy, wielu może jedynie pomarzyć. Dlatego też często spotykamy się z przewodami kominowymi bardzo zasmołowanymi, a taka sytuacja grozi zapaleniem się sadzy smolistej i wielkim niebezpieczeństwem dla mieszkańców.
– Przed Nowym Rokiem kominiarze odwiedzają mieszkania, składają życzenia i dają kalendarze. Czego życzą kominiarze w Nowym Roku?
– Na początku chciałbym sprostować, iż osoby roznoszące po domach kalendarze, za drobną opłatą, nie są kominiarzami. Są obwoźnymi sprzedawcami przebranymi na czarno. Wielokrotnie przynosili wstyd, a my później byliśmy kojarzeni z ich zachowaniem. To jest ich biznes. Szczęścia nie można kupić! A od prawdziwych kominiarzy w Nowym Roku nie może zabraknąć życzeń radości, pomyślności, bezpieczeństwa domowników i oczywiście kominiarskiego szczęścia!!! I nie zapominajcie o guziku…
A kalendarze u nas są za darmo. W miarę możliwości rozdajemy je naszym klientom. Spółdzielnia Kominiarz Suwałki ul. Andersa 7, tel. 87 567-12-04 lub 608 301 343.
– Dziękujemy za rozmowę.