Zgodnie z polską tradycją, potrawy wigilijne powinny składać się ze wszystkich rodzajów płodów, jakich dostarczają: lasy (grzyby), sady (orzechy, suszone owoce), pola (potrawy mączne), ogrody (mak, groch, kapusta) i wody (ryby). Ale zwyczaj przyrządzania 12 potraw wigilijnych (jak 12 Apostołów, czy 12 miesięcy w roku) ukształtował się dopiero na przełomie XIX i XX wieku. Dawniej liczba potraw była nieparzysta. Przeważały ryby słodkowodne, ale popularne były też gatunki bałtyckie, zwłaszcza śledzie.
– Na polskich stołach wigilijnych króluje karp, ale w jeziorach Suwalszczyzny więcej jest ryb karpiowatych (liny, leszcze, wzdręgi, płocie i brzanki)
– Czystość wody w Wigrach poprawiła się, o czym świadczy to, że ostatnie śnięcie sielawy zanotowaliśmy w 2004 roku
– Ryb w suwalskich jeziorach nie zabraknie. Zarybiają je przede wszystkim: Wigierski Park Narodowy i Polski Związek Wędkarski w Suwałkach
Dziś wigilia kojarzy nam się głównie z karpiem. Choć jest znany i spożywany w Polsce już od średniowiecza, gościł też na magnackich wieczerzach, to na naszych wigilijnych stołach „króluje” od niedawna. W czasach PRL, spopularyzowano hasło „Karp na każdym wigilijnym, polskim stole”. Karp jako ryba łatwo dostępna, ostatecznie znalazł się na liście polskich tradycji wigilijnych. Obecnie na nasze stoły trafiają też szczupaki, pstrągi, liny, sandacze, węgorze, czy też nasze regionalne ryby – wigierskie sielawy i sieje.
Zdrowe ryby
Dietetycy nieustannie podkreślają – jemy stanowczo za mało ryb! Powinniśmy wprowadzić je do naszych jadłospisów na stałe, a nie tylko od święta. Dzięki sporej ilości kwasów OMEGA-3, pomagają we wzmacnianiu naszej odporności, łagodzą procesy zapalne i poprawiają samopoczucie. Zapobiegają miażdżycy, nadciśnieniu i chorobom układu krążenia. Zawarty w nich fosfor sprzyja prawidłowemu funkcjonowaniu nerek. Dlatego jedzmy ryby, nieważnie jakie, byleby były świeże.
Karpiowate z Suwalszczyzny
O to, by takich ryb nie zabrakło na naszych stołach dba Gospodarstwo Rybackie Polskiego Związku Wędkarskiego w Suwałkach. Zarządza ono 4 tysiącami hektarów jezior i rzek powiatów: suwalskiego, sejneńskiego i augustowskiego. Na części jezior prowadzone są odłowy gospodarcze: leszcza, płoci, szczupaka, węgorza, sielawy. Ryby sprzedawane są w Ośrodku Zarybieniowym PZW w Gawrych Rudzie. Poza tym prowadzi on w ograniczonym stopniu tucz pstrąga tęczowego i jesiotra w celach typowo konsumpcyjnych. W ryby zaopatrują się tutaj osoby prywatne, sklepy, restauracje, hotele. Ośrodek Zarybieniowy prowadzi rozród tarlaków ryb dzikich – pstrąga potokowego, troci jeziorowej i siei.
– By nie zabrakło ryb w naszych jeziorach i rzekach, badamy za pomocą odłowów kontrolnych stan ichtiofauny. Jest bardzo ważne, by zachować równowagę pomiędzy rybami drapieżnymi (okonie, szczupaki), a karpiowatymi (liny, leszcze, wzdręgi, płocie i brzanki). Drapieżniki eliminują osobniki chore, słabe i regulują populację innych ryb. I niestety są preferowane przez wędkarzy. Dlatego rokrocznie nasze wody zarybiamy 10 milionami sztuk wylęgu szczupaka – mówi Robert Stabiński, dyrektor Gospodarstwa Rybackiego PZW w Suwałkach.
WPN zarybia
O swoje wody dba też Wigierski Park Narodowy. A ma ich sporo, bo 42 jeziora i rzeki o powierzchni 2 900 hektarów. Zarybiane są przede wszystkim Wigry z jeziorami satelickimi.
– Dopiero w zeszłym tygodniu zakończyliśmy pozyskiwanie tarlaków sielawy. Nastąpiło przesunięcie tarła tych ryb o dwa tygodnie w stosunku do lat 90-tych ubiegłego wieku. Ich populacja jest od kilkunastu lat w miarę stała. Czystość wody w Wigach poprawiła się, o czym świadczy to, że ostatnie śnięcie sielawy zanotowaliśmy w 2004 roku. Ochrona siei i sielawy w jeziorach wigierskich polega na zasilaniu jezior narybkiem sztucznie hodowanym w parkowej wylęgarni ryb w Tartaku. W tym roku było to 30-40 milionów sztuk sielawy, kilkaset tysięcy siei i 3 miliony sztuk szczupaka. Zakupiliśmy też narybek troci jeziorowej, lina, pstrąga potokowego, węgorza i suma, który także trafił do naszych jezior – mówi Michał Osewski z Wigierskiego Parku Narodowego.
Na przełomie XIX/XX wieku w wyniku rabunkowej eksploatacji jezior wigierskich, sieja i sielawa prawie wyginęły. W celu odbudowy pogłowia tych ryb, wybudowano wylęgarnię ryb w Tartaku. Rozpoczęła ona działalność w 1928 roku. Zainstalowane tu urządzenia oraz istniejące wyposażenie sprawiały, że wylęgarnia była pod wieloma względami samowystarczalna. W elektryczność zaopatrywał ją generator napędzany turbiną wodną. Ta napędzała również pompy, które tłoczyły do wylęgarni bardzo czystą i zimną, idealną dla sielawy i siei wodę z przepływającej obok rzeczki Piertówki. Był tu warsztat, w którym wykonywano wszelkie potrzebne naprawy. Było tu więc wszystko, co potrzebne, by hodować narybek sielawy i siei, prowadzić badania oraz szkolić kadry.