W 50-letniej historii Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w suwalskiej komunikacji miejskiej kierowcami byli zawsze mężczyźni. Niedawno dołączyły do nich dwie kobiety. Poznajmy je bliżej.

Katarzyna Naruszewicz

 

Katarzyna Naruszewicz posiada prawo jazdy od siedmiu lat, jest matką trójki dzieci. Jej mąż jest wieloletnim kierowcą komunikacji miejskiej.

– Dlaczego została Pani kierowcą?

– Uwielbiam jeździć. Na początku podczas nauki jazdy, odczuwałam lęk jadąc tak dużym pojazdem, żeby lusterkiem nie zahaczyć, znaku drogowego nie zdjąć, jak to mówią koledzy kierowcy. Miałam duże wsparcie od męża, mówił, że jestem dobrym kierowcą, że sobie poradzę. Egzamin teoretyczny oraz kwalifikację zdałam za pierwszym razem. Praca kierowcy empeku wymaga umiejętności obserwacji terenu. Trzeba mieć oczy dookoła głowy. Szczególną uwagę należy zwracać na pieszych i rowerzystów, są nieprzewidywalni, czasami to aż strach.

– Nie bała się pani wejść w zespół typowo męski?

– Lepiej dogaduję się z mężczyznami niż z kobietami. Jak mam jakiś problem, to panowie prześcigają się między sobą kto ma mi pomóc. Myślę, że mężczyźni są bardziej życzliwi i mniej złośliwi. W naszej pracy bardzo ważna jest punktualność. Naszym wrogiem są korki i światła. Czasem na światłach na strzałkach na lewoskrętach dopiero za trzecim razem się przejedzie.

Paulina Jamiołowska

 

Paulina Jamiołkowska to kierowca z 14-letnim stażem, z zawodu technik poligraf, mama dwójki dzieci.

 

– Zawsze lubiłam jeździć. Pasażerowie, gdy widzą kobietę kierowcę to uśmiechają się, zagadują, dlatego bardzo miło się pracuje. Chwalą nas, że jeżdżąc nie szarpiemy, delikatniej operujemy gazem i hamulcem niż nasi koledzy. Obawiałam się, że po zjeździe na bazę nie będę miała na nic sił. Jednak okazało się, że nie jest tak źle. Mam siłę i na ogródek i na zabawę z dziećmi. Praca daje mi satysfakcję. Oczywiście, że wożąc ludzi stresuję się. Trzeba tylko skupić się na jeździe i patrzeć w lusterka. Włączając się do ruchu, wyjeżdżając z zatoczki trzeba bardzo uważać, bo kierowcy jadą, nie przepuszczają. Brakuje tej kultury jazdy kierowców.

– Dziękujemy za rozmowę i życzymy szerokiej drogi.

Jesienią Zakład Komunikacji Miejskiej PGK w Suwałkach obchodzić będzie 50 rocznicę istnienia. 28 września 1971 r. po wielu latach zabiegów władz miejskich pięć autobusów marki „SAN” pod szyldem Zakładu Miejskiej Komunikacji Samochodowej wyjechało na ulice Suwałk. Empeki obsługiwały dwie trasy o łącznej długości 12 km: z dworca PKP do Papierni oraz od elewatora zbożowego przez PKP, ul. T. Kościuszki z powrotem do elewatora. Zakład mieścił się w browarze i właściwie nie miał swojego zaplecza. Zatrudniał wtedy 16 osób, w tym 7 kierowców.

Obecnie Zakład Komunikacji Miejskiej w Suwałkach obsługuje 21 linii o długości łącznie 269,3 km. Pasażerów wożą 33 autobusy, a pod koniec roku dołączy do nich 19 nowych, napędzanych gazem CNG. Zakład zatrudnia 52 kierowców.

Zdjęcie pochodzi z monografii Suwałk „Suwałki, miasto nad Czarną Hańczą”. Fot. T. Smagacz