25 lat suwalskiej firmy

Zbliża się wiosna. To czas gruntownych porządków na posesjach i odświeżania mieszkań. Używamy do tego szczotek gospodarczych i pędzli malarskich. Czy zastanawiamy się, kto jest ich producentem? Może wytworzyło je Przedsiębiorstwo Produkcyjno-Usługowo-Handlowe Gabriela Poświatowska z Suwałk. Firma obchodziła w ubiegłym roku 25-lecie swego istnienia, dostarcza swoje produkty do wielu sklepów budowlanych w naszym mieście.

 

O początkach swojej spółki opowiada Stanisław Poświatowski.

– Razem ze swoim wspólnikiem śp. Janem Sienkiewiczem 10 czerwca 1992 roku założyliśmy firmę. Nie mieliśmy nic, poza dużym doświadczeniem i umiejętnościami, które zdobyliśmy pracując w Suwalskiej Spółdzielni Niewidomych. Za pieniądze z zaciągniętego kredytu kupiliśmy w Warszawie półprodukty do wytwarzania pędzli malarskich. Przewieźliśmy je do Suwałk w skrzyniach, pociągiem. Gotowe wyroby zapakowane w kartony dostarczaliśmy pieszo do suwalskich sklepów. Dopiero po pół roku działalności firma wzbogaciła się o pierwszy środek transportu, używany, ośmioletni samochód polskiej produkcji „Tarpan”.

Przedsiębiorstwo ciągle rozwijało się. Wzbogacało się o maszyny i urządzenia, wprawdzie używane, ale usprawniające ręczną produkcję. Przybywało pracowników, głownie z likwidowanej Suwalskiej Spółdzielni Niewidomych. Obecnie zatrudnia 16 osób niepełnosprawnych i tylko jedną pełnosprawną – kierowcę.

Firmą zarządza żona pana Stanisława, Gabriela Poświatowska. Jak widzi przyszłość swojego zakładu?

– Nie będę odkrywcza jeśli powiem, że największym naszym zagrożeniem jest konkurencja. I to nie tania, niskiej jakości chińska, a właściwie azjatycka produkcja, lecz polska, maszynowa. Automatyka wypiera naszą, ręczną produkcję. Balansujemy stale na granicy opłacalności naszych wyrobów. Mamy wypróbowanych, prawdziwych przyjaciół, właścicieli suwalskich sklepów budowlanych, którym od lat dostarczamy nasze produkty. Jesteśmy także dystrybutorem trzonków do szczotek, wałków malarskich i rękawic roboczych. Bez dotacji z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, na część wynagrodzeń i składek zusowskich, nie bylibyśmy w stanie opłacić pracowników. Dla osób niepełnosprawnych, z przykrością to muszę powiedzieć, nie ma rynku pracy w Polsce, a tym bardziej w Suwałkach. Zmieniają się także nasi odbiorcy w kraju i to na niekorzyść. Są problemy z płatnościami za dostarczony towar. Dawniej liczył się honor i dotrzymywanie słowa. Obecnie jak najszybszy zysk. Dlatego tak ważne jest utrzymanie się na rynku. Nie poddajemy się. Nasi pracownicy powoli odchodzą na emeryturę, staramy się ich zastąpić nowymi, ale muszą posiadać minimum II grupę inwalidzką. Firma w ramach integracji, angażuje się także w życie sportowe pracowników, którzy należą do Klubu Sportowego „Jaćwing” w Suwałkach.