„Stroicielka cudów” – Magdalena Rzewnicka

Czy zło można odziedziczyć? Czy duchy przeszłości naprawdę milkną, gdy znikną świadkowie? Magdalena Rzewnicka w swoim literackim debiucie „Stroicielka cudów” nie daje prostych odpowiedzi, ale stawia pytania, które długo rezonują w czytelniku.

Książka łączy elementy powieści obyczajowej, thrillera psychologicznego oraz true crime (nawiązuje do autentycznych osób, opisanych w archiwaliach z lat dwudziestych XX wieku). Rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych. Współczesność, gdzie poznajemy Annę, nauczycielkę po traumatycznej stracie, wracającą do rodzinnych Suwałk. Lata 20 XX wieku, które należą do Janiny, okrzykniętej „wampirzycą z Grodna”, kobiety uwikłanej w serię brutalnych morderstw.

Styl autorki jest precyzyjny, subtelny, zbudowany z emocji i niedopowiedzeń. Magdalena Rzewnicka z dbałością o szczegóły kreśli tło historyczne, a postaci – zwłaszcza kobiece – są pełnokrwiste, niejednoznaczne, autentyczne. Narracja, choć nielinearna i wymagająca, z czasem tworzy spójną mozaikę sensów i emocji. Dla lokalnych patriotów gratką będą opisy Suwałk – tych współczesnych i tych sprzed wieku – tętniących codziennością i cieniem historii.

„Stroicielka cudów” to historia o zbrodni, karze i przebaczeniu, ale także o traumie – tej, która boli, i tej, którą się dziedziczy. A przede wszystkim o pytaniu, czy chęć czynienia zła może kryć się w genach. To książka dla uważnych czytelników, gotowych wsłuchać się w cichy szept przeszłości. Bo czasem prawdziwa harmonia nie rodzi się z idealnego dźwięku, lecz z umiejętności słuchania tego, co zgrzyta.

Kamila Sośnicka