Suwalski sąd uniewinnił wszystkich obwinionych w procesie o zakłócenie porządku na otwarciu wystawy o Armii gen. Władysława Andersa w miejscowym Archiwum Państwowym.

– Zgromadzony materiał dowodowy nie pozwala przypisać oskarżonym zarzucanych im czynów. Ich zachowanie nie wyczerpuje znamion wybryku i nie może być karane jak wykroczenie. Oskarżeni reagowali jedynie wtedy, gdy podczas otwarcia wystawy pojawiały się elementy kampanii wyborczej, a oskarżyciel nie uwzględnił całego kontekstu zdarzenia – tak sędzia Piotr Taraszkiewicz uzasadniał wyrok uniewinniający czterech działaczy Komitetu Obrony Demokracji oraz suwalskiej emerytki, oskarżonych o zakłócenie wystawy poświęconej armii generała Andersa w Suwałkach.

W uzasadnieniu sędzia P. Taraszkiewicz odniósł się też do zeznań świadków, między innymi Jarosława Zielińskiego, posła i sekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. Uznał, że zeznania wiceministra należy potraktować z dużą ostrożnością, bo jego publiczne wypowiedzi wskazują na jego krytyczne podejście do obwinionych.

– Należało do nich podejść z dużą dozą ostrożności. Świadek wydał już wyrok na obwinionych dużo wcześniej. W wypowiedziach medialnych nazywał ich „awanturnikami” i „zwyrodnialcami”. W opinii sądu zeznania świadka były stronnicze i nieobiektywne – dodał sędzia.

W marcu 2016 r. w suwalskim Archiwum przemawiała Anna Maria Anders, córka generała i kandydatka w wyborach uzupełniających do Senatu.  Kilka osób ze znaczkami Komitetu Obrony Demokracji głośno zarzuciło wtedy,  że prowadzi kampanię wyborczą za publiczne pieniądze. Dzień otwarcia wystawy był ostatnim dniem kampanii przed wyborami uzupełniającymi. Policja skierowała wnioski o ukaranie pięciu osób. 19 stycznia tego roku sąd uniewinnił oskarżonych w uzasadnieniu sędzia Dominik Czeszkiewicz powołał się na konstytucyjną wolność słowa i prawodawstwo Unii Europejskiej. Po odwołaniu oskarżenia proces ruszył jednak od nowa. Drugi wyrok też jest uniewinniający.

Wyrok jest nieprawomocny i przysługuje od niego odwołanie.