30 listopada o godz. 19 w Sali im. A. Wajdy przy ul. Papieża Jana Pawła II 5 rozpocznie się koncert „Kameralna historia musicalu” w wykonaniu Suwalskiej Orkiestry Kameralnej oraz zaproszo Z Kasprem Zborowskim-Weychmanem o: koncercie, życiu i Suwałkach 30 listopada o godz. 19 w Sali im. A. Wajdy przy ul. Papieża Jana Pawła II 5 rozpocznie się koncert „Kameralna historia musicalu” w wykonaniu Suwalskiej Orkiestry Kameralnej oraz zaproszonych artystów polskich scen musicalowych.

Wystąpią soliści: Malwina Kusior, Liwia Pawłowska, Dominika Dąbrowska, Magda Groszek i Kasper Zborowski-Weychman. Dyrygent koncertu: Miłosz Bembinow. Będzie to muzyczna podróż po historii najbardziej rozpoznawalnych przebojów musicalowych świata w autorskich aranżacjach przygotowanych specjalnie na ten koncert przez pochodzącego z Suwałk Kaspra Zborowskiego-Weychmana. „Dwutygodnik Suwalski” rozmawia z nim o tym koncercie, ale nie tylko.

– Skąd pomysł na koncert „Kameralna historia musicalu” w Suwałkach?
– Pomysł zrodził się pewnego wieczoru, kiedy to w przypływie kreatywności – a pomysłów codziennie mam co niemiara i głównym moim życiowym zadaniem jest wyłapywanie tych najlepszych i realizacja tych najciekawszych. W Polsce w ciągu roku granych jest mnóstwo koncertów o podobnej charakterystyce, a z moich informacji wynikało, że w Suwałkach nie było żadnego takiego autorskiego koncertu zorganizowanego przez instytucje kultury przez Suwalczan i dla Suwalczan. W związku z tym zaproponowałem panu dyrektorowi Suwalskiego Ośrodka Kultury Ignacemu Ołowiowi, taką inicjatywę, aby to suwalscy artyści skupieni w Suwalskiej Orkiestrze Kameralnej, wraz z zaproszonymi gośćmi ze świata musicalu, wykonali koncert, którego jeszcze w mieście nie było. Suwałki mają kapitalną orkiestrę i są to muzycy naprawdę wysokiej klasy – powinniśmy ich motywować do jak najczęstszego grania, gdyż nic tak nie uszlachetnia artystycznie jak muzyka na żywo.

– Jak zaczęła się Pana przygoda z muzyką?
– Moja przygoda z muzyką rozpoczęła się już w przedszkolu, kiedy to w grupie pięciolatków wystąpiłem na dniach przedszkola. Wówczas było to Przedszkole nr 19 i to był mój pierwszy publiczny występ, gdzie akompaniował mi na gitarze mój tata – Marek. Nie byłem wówczas zainteresowany śpiewaniem i potraktowałem to incydentalnie. Natomiast, kiedy trochę podrosłem i miałem już lat 5-6, mój Tata założył w Szkole Podstawowej nr 6 w Suwałkach klasowy zespół wokalny Beciaki, który później rozrósł się do miana Studia Piosenki – obecnie jednego z najbardziej znanych i rozpoznawalnych w Polsce. I pomimo mojej pierwotnej, olbrzymiej niechęci do ćwiczenia, wygrał upór Taty, który sprawił, że przez szereg lat zacząłem jeździć na konkursy, festiwale, następnie je wygrywać, a w końcu zapragnąłem od muzyki jeszcze więcej i zainteresowałem się musicalem. W tę stronę poszedłem i aktualnie tam tkwię.

– Jak wspomina Pan czasy spędzone w „Beciakach”? Dla wielu osób, którzy rozpoczynali swoją przygodę z muzyką w „Beciakach”, był to początek kariery muzycznej czy aktorskiej. Czy ma Pan kontakt z „BeciakamI” sprzed lat?
– Beciaki to całe moje dziecięce i nastoletnie życie. Razem z koleżankami i kolegą z Beciaków zjeździliśmy całą Polskę i pół Europy. Niestety w związku z tym, że większość Beciaków, z którymi się znam, jest w chwili obecnej już dorosłymi ludźmi i są rozsiani po całym świecie – jak Adrian, który mieszka gdzieś na jakiejś ciepłej wyspie czy Emilka, która mieszka w Stanach Zjednoczonych – to na szczęście są okazje, rzadkie bo rzadkie, ale są, do spotkań, jak na przykład niedawny benefis mojego Taty. Natomiast na szczęście mamy media społecznościowe, które są wypełnione naszymi poczynaniami i jesteśmy w miarę na bieżąco z tym, co u kogo słychać. A słychać bardzo wiele, bo przecież niedawno oglądaliśmy Emilkę w programie Voice of Poland, a co chwilę też mają swoje premiery filmowe czy teatralne z Michaliną Łabacz, która jest teraz w najwyższej lidze aktorek w Polsce, a zaczynaliśmy przecież razem nawet niejednokrotnie śpiewając w duecie.

– Jak często pojawia się Pan teraz w Suwałkach? Jak zmieniło się miasto w porównaniu do tego, które pamięta Pan z czasów szkolnych?
– W tym roku w wakacje minęło dokładnie 18 lat, odkąd mieszkam na stałe w Warszawie. Od lipca można już powiedzieć, że mieszkam dłużej w Warszawie, niż mieszkałem w Suwałkach i niestety mam tak zorganizowane życie, że mogę sobie pozwolić na wyjazdy do rodzinnego miasta wyłącznie w trakcie świąt – takich jak Boże Narodzenie, Wielkanoc czy 1 listopada oraz oczywiście kilka dni wakacji. Natomiast tak rzadkie odwiedziny jeszcze bardziej uwypuklają moje obserwacje co do zmian w mieście, które od mojej wyprowadzki w liceum zmieniło się wręcz nie do poznania. Pięknie odrestaurowana ulica Kościuszki, bardzo zielone parki, niesamowite bulwary nad Czarną Hańczą oraz nowa infrastruktura turystyczna sprawia, że Suwałki są naprawdę pięknym, nowoczesnym i atrakcyjnym turystycznie miastem. Szczególnie polecam Suwałki i Suwalszczyznę moim kolegom i koleżankom motocyklistom i motocyklistkom. Mamy jedne z najpiękniejszych terenów do jazdy motocyklem i kiedy przyjeżdżam tutaj w wakacje, aby ich obwozić po okolicy, zawsze wyjeżdżają stąd zachwyceni zarówno krajobrazami, jak i kuchnią. Chociaż nie ukrywam, że sentymentalnie zjadłbym zapiekankę z budki vis a vis I LO lub burgera z legendarnego „Baru u Siemiona”, których już od dawna nie ma.

– Czym zajmuje się Pan obecnie?
– Niedawno skończyłem współpracę z Teatrem Muzycznym w Łodzi, w którym spędziłem kilka wspaniałych lat. Równolegle od lat pracuję w Autorskiej Szkole Musicalowej Macieja Pawłowskiego w Warszawie, gdzie prowadzę zajęcia wokalne. Prowadzę również indywidualne lekcje śpiewu w Studiu Wokalnym ASM. Od jakiegoś czasu staram się także realizować moje pasje do tworzenia. Dwa lata temu napisałem monodram musicalowy, który wystawiłem w Warszawie w Domu Kultury Śródmieście (jego młodzieżowa wersja gościła również w Suwałkach podczas Festiwalu Wigraszek w 2024 roku), a obecnie jestem w trakcie pisania kolejnej małej formy musicalowej, którą mam nadzieję zaprezentować w maju przyszłego roku. Ostatnio sporo czasu spędziłem również na aranżowaniu utworów na nasz koncert. To nieprawdopodobne wyzwanie zaaranżować od podstaw ponad 20 utworów musicalowych na nieoczywisty dla tego gatunku skład orkiestry. Poza tym pomagam młodym artystom w ich karierze muzycznej, aranżuję piosenki i produkuję teledyski.
W wolnych chwilach, kiedy tylko mogę i pogoda na to pozwala, jeżdżę motocyklem, a od jakiegoś czasu również vloguję.

– Dziękujemy za rozmowę.