W czwartek 9 października w Archiwum Państwowym w Suwałkach, Stowarzyszenie Przyjaciół Suwalszczyzny zorganizowało spotkanie pt. „Kiedy byliśmy w podstawówce, czyli życie ucznia po szkole w powiatowych Suwałkach” organizowane w ramach projektu „Tak było. Suwałki drugiej połowy XX wieku zachowane w zbiorowej pamięci mieszkańców” autorstwa Elżbiety Ziendy Żywiczyńskiej.
Na początku spotkania E. Zienda-Żywiczyńska omówiła pozaszkolne instytucje kulturalno-oświatowe w Suwałkach, które miały ofertę dla dzieci i młodzieży, działające w latach 1945-1975. A było ich nie mało: Młodzieżowy Dom Kultury, Świetlice Zakładowe, Teatr Lalkowy „Wigraszek” działający przy Powiatowym Domu Kultury, Kino „Bałtyk”, Powiatowa i Miejska Biblioteka Publiczna i Społeczne Ognisko Muzyczne (od 1973 roku Państwowa Szkoła Muzyczna I st. W Suwałkach).
Jednak najciekawszą częścią spotkania były wspomnienia inicjatorów tematu. Zdzisław Żyliński mieszkający na dzisiejszym Osiedlu Polna, opowiadał o swoim dzieciństwie i zabawach, które były popularne w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku: zabawa w chowanego, gra w klasy, w palanta, w noża. No i oczywiście piłka kopana.
– Nie było bramek, musiały je zastąpić rozstawione tornistry, bądź polne kamienie. Dwóch najlepszych graczy – kapitanów, wybierało swoje drużyny. Zatwierdzenia, lub też nie, strzelonego gola dokonywali demokratycznie wszyscy grający – wspominał Z. Żyliński
Maria Piekut wychowywała się na zapleczu obecnej ulicy T. Kościuszki w ścisłym centrum Suwałk.
– Gdy dopisywała pogoda bawiłyśmy się na podwórku. Oblegany był trzepak, skakałyśmy na skakance, bawiłyśmy się w chowanego. Hitem było zbieranie fotosów aktorów, piosenkarek i piosenkarzy, które wklejało się do zeszytów – mówiła M. Piekut
Marek Wasilewski reprezentujący młodsze pokolenie, wspominał o zabawach w parku jordanowskim zlokalizowanym obok przeciwpożarowego basenu przy Straży Pożarnej.
– Bardzo dużo czasu spędzało się na podwórku. W zależności jakiego rodzaju filmy były wyświetlane w kinie „Bałtyk” takie były nasze zabawy. Jak był „Winnetou” w ruch szły własnoręcznie wykonane łuki i strzały. Jak film wojenny to rogatywki i korkowce kupowane w sklepie pani Górskiej. Bawiliśmy się w zachowankę, w wojnę , w kota. Zimą jeździliśmy na łyżwach, lub zjeżdżaliśmy z Góry Agaty (obecnie ul Bulwarowa). Zbieraliśmy proporczyki, widokówki, znaczki – wspominał M. Wasilewski
Spotkanie zorganizowali – Stowarzyszenie Przyjaciół Suwalszczyzny wraz z Archiwum Państwowym w Suwałkach.
Projekt został dofinansowany z budżetu miejskiego Suwałk.

































