Trzy dni temu, 23 września rozpoczęła się kalendarzowa jesień. O podsumowanie tegorocznego letniego sezonu turystycznego poprosiliśmy Karola Świerzbina, wiceprezesa Stowarzyszenia Kulturalnego Kostroma prowadzącego od 2018 roku Centrum Informacji Turystycznej w Suwałkach.

– Co można powiedzieć o tegorocznym sezonie turystycznym?
– Był specyficzny. Część osób uzna go za dobry, część za średni, a niektórzy określą go słabym. Wynika to z faktu, że różne podmioty, w odmienny sposób mierzą ilość odwiedzających. Baza noclegowa liczy np. obłożeniem pokoi, a gastronomia liczbą wydanych posiłków. Turyści w tym roku byli na Suwalszczyźnie, ale zdecydowanie skracali swoje pobyty, notowaliśmy bardzo dużo pobytów na tzw. przedłużone weekendy (czwartek-poniedziałek). W CIT, mamy licznik elektroniczny, który zlicza osoby nas odwiedzające. W tym roku było to ponad 20 tyś. osób.

– Czy naszym regionem interesują się turyści zagraniczni?
– W tym roku mieliśmy sporo turystów z Czech. Turystów zagranicznych niestety nie ma tak dużo jak byśmy chcieli. Upatrujemy tu braku promocji naszego regionu przez instytucje powołane do promocji Polski, takie jak np. Polska Organizacja Turystyczna. O ile Mazury, czy Puszcza Białowieska są promowane, to Suwalszczyzna jest zawsze gdzieś z boku.

– Kto do nas przyjeżdża?
– Tu mamy chyba cały przegląd społeczeństwa. Mamy rodziny z dziećmi, seniorów, ludzi w średnim wieku. Dane demograficzne nie mają tu chyba jakiegoś wielkiego wpływu. Do przyjazdu skłania ich chyba zupełnie coś innego… Przyroda, możliwości aktywnego wypoczynku itp.

– Czym kierują się turyści odwiedzający Suwalszczyznę?
– To jest trudne pytanie, na które nie da się prosto odpowiedzieć. Część osób przyjeżdża dla przyrody Suwalskiego Parku Krajobrazowego i Wigierskiego Parku Narodowego, część nie wyobraża sobie wypoczynku u nas bez spływu kajakowego. Mieliśmy w tym roku sporo osób (seniorów), którzy wybrali się w podróż sentymentalną. Małżonkowie szukali starych ośrodków wypoczynkowych, w których poznali się, a później założyli rodzinę. Czasami ciężko jest takim osobom pomóc, bo nie kojarzą jaki to był ośrodek, nad jakim jeziorem był położony, pamiętają tylko jakiego zakładu był to ośrodek wypoczynkowy.
Coraz więcej osób poszukuje możliwości zwiedzania historycznego, niestety w regionie brakuje nam szlaków i ścieżek historycznych. Dlatego z zadowoleniem przyjmujemy wiadomości o planach powstania kolejnej atrakcji związanej z cmentarzyskiem Jaćwingów.

– Czy ten sezon różnił się od poprzednich?
– Każdy sezon jest inny, praca w turystyce to praca z ludźmi. Przychodzą do nas i często jesteśmy tą pierwszą linią, która musi wysłuchać skarg na wszystko, na to, że muzeum w poniedziałek jest zamknięte, na to, że mamy słabą komunikację poza Suwałkami itd. W tym roku na pewno było więcej osób, które przychodziły do nas „poskarżyć się” na tego typu kwestie.

– Czy ciągłe straszenie polityków i mediów tzw. „Przesmykiem Suwalskim” ma wpływ na ruch turystyczny?
– Niestety ma wpływ. Na szczęście w ostatnim czasie widzimy, że temat ten trochę okrzepł i media tak często go nie poruszają. Wcześniej każda wypowiedź medialna kończyła się gwałtownym spadkiem ruchu turystycznego.

– Dziękujemy za rozmowę.