Wigierskie ptaki
Kormorany opanowały jezioro Wigry – tak wynika z liczenia ptaków, które przeprowadzono 13 sierpnia tego roku. Wśród 4 330 ptaków należących do 23 gatunków, zdecydowanie dominowały kormorany, których było prawie 3 tysiące. Ponadto odnotowano prawie 500 łysek i 300 perkozów dwuczubych. Sierpniowa liczebność perkoza okazała się najniższa na przestrzeni ostatniej dekady. Ponadto na jez. Wigry przebywały 134 łabędzie nieme, 90 krzyżówek, pojedyncze czernice i głowienki oraz 24 gągoły i 43 nurogęsi.
W Muzeum Wigier odbyła się promocja książki „Ptaki jeziora Wigry” wydawnictwa Paśny Buriat. Jej autorami są dr hab. Dorota Zawadzka z Uniwersytetu Łódzkiego oraz jej syn Grzegorz Zawadzki.
– Od 2005 roku robimy regularnie liczenie ptaków na Wigrach. Najbardziej charakterystyczną cechą tego jeziora jest zmienność. W różnych latach, porach roku w tym samym miejscu spotyka się różne gatunki ptaków. W związku z ich mobilnością trudne jest obiektywne stwierdzenie ich liczebności. Odnotowaliśmy sporą liczbę łysek, zauważamy wzrost liczebności kormorana, który na razie jest gatunkiem wędrownym – mówiła podczas spotkania D. Zawadzka.
Od siedemnastu lat populacja bielika nad Wigrami jest bardzo stabilna.
– W 1991 roku znaleźliśmy zajęte gniazdo bielika, pierwsze udokumentowane gniazdo na północnym wschodzie Polski i co jest ważne, jest czynne do dziś. W 2004 roku pojawiły się kolejne dwie pary tego ptaka po bokach od tego pierwszego w odległości od siebie 2 km. Z naszej obserwacji wynika, że jest jeszcze czwarte gniazdo, ale nie udało się nam go zlokalizować – stwierdziła D. Zawadzka.
Bielik to największy ptak szponiasty Polski. Dojrzałość płciową uzyskują w wieku 5-6 lat, wtedy dobierają się w pary i zakładają gniazda, są monogamiczne.
Wigierskie bieliki żywią się przede wszystkim ptakami, najczęściej są to łyski, ale zdarzają się kormorany, kaczki, mewy, perkozy. Ryby stanowią 40% zjadanego pokarmu głównie szczupak i leszcz.
Dzięki projektowi badawczemu WPN w latach 2017-18 zbadano dystans przemieszczeń młodych bielików. Dzięki dofinansowaniu z Funduszu Leśnego zakupiono nadajniki telemetryczne – satelitarne lokalizatory GPS/ GSM, w które wyposażono sześć młodych bielików przed wylotem z gniazd. Większość młodych ptaków opuściła rewir rodziców jesienią (we wrześniu i październiku). Koczowały w odległości 200 – 300 kilometrów od miejsca wyklucia, Pojawiały się sporadycznie na Białorusi i Ukrainie ale generalnie przebywały w Obwodzie Kaliningradzkim, na Litwie, Łotwie i oczywiście w Polsce. Tylko dwa z badanych ptaków okazały się długodystansowcami. Pierwszy w drugim roku życia w końcu kwietnia poleciał przez Rosję, aż nad Morze Peczorskie. Cała trasa wędrówki miała około 3300 km i trwała 35 dni. Bielik ten spędził tam całe lato, w październiku rozpoczął wędrówkę powrotną i po miesiącu zatrzymał się koło Mińska. Kolejny ptak jesienią pokonał 900 km (przez Białoruś i Ukrainę), i dotarł do Węgier do PN Hortobagy i nad jezioro Cisa. Ptak ten wrócił w kwietniu przez Beskid Niski, i przebywał północno-wschodniej Polsce.
Bezkrwawe łowy
Wojciech Misiukiewicz – leśnik z wykształcenia, pracownik Wigierskiego Parku Narodowego w dziale edukacji, odpowiedzialny za ośrodek rehabilitacji zwierząt, do którego trafiają ptaki i ssaki po różnych urazach. Od 25 lat jest fotografem przyrody, głównie zwierząt, choć od niedawna archiwum swoje uzupełnia pejzażami. Autor albumów fotograficznych: „Czapla – siwa eminencja”, „Łoś – urodziwy brzydal”, „Bóbr – pracowity mąciwoda” oraz ponad 100 publikacji naukowych i popularno-naukowych. O swojej pasji fotograficznej opowiada W. Misiukiewicz.
Portrety zwierząt
Fotografuję ptaki i ssaki. Ptaki są najczęstszymi bohaterami moich fotograficznych przygód, bo jest ich u nas w parku przecież aż 206 gatunków a ssaków, wliczając nietoperze, jest zaledwie 52 . Także statystyczne spotkanie w lesie czy mieście ptaka jest większe aniżeli ssaka. Poza tym w mojej ocenie łatwiej fotografuje się ptaki. Ssak jest zwierzęciem wymagającym, ostrożnym, sztuką jest go podejść. Dlatego tak dużo jest osób fotografujących ptaki, ze względu na właśnie przewidywalny sukces. Ptaki są aktywne głównie w ciągu dnia, a ssaki nocą. Zrobić dobre zdjęcie o zmierzchu albo o świcie, to jest sztuka. Niezmiernie trudno jest pstryknąć fotkę w ładnym układzie światła, czy kontraście, w odpowiedniej pozycji, np. ryczącego jelenia, a nie zadu uciekającego zwierza.
Fotografia to sztuka
Fotografia lata temu była dużo bardziej wymagająca, dlatego fotografów przyrodniczych było niewielu. Aparaty były analogowe, ustawienia ręczne, stosowało się do nich światłoczułe filmy inaczej zwane kliszami fotograficznymi. Rolka filmu pozwalała na wykonanie maksymalnie 36 zdjęć, które potem trzeba było wywołać w ciemni, czy też w zakładzie fotograficznym. Nigdy nie było się pewnym, czy zdjęcia się udały, czy są ostre, prześwietlone czy też niedoświetlone. To było bardzo drogie hobby.
Kodeks fotografa
W tej chwili są aparaty cyfrowe, bardzo łatwe w obsłudze, a efekt można natychmiast sprawdzić w komputerze, a przy pomocy specjalistycznych programów można zdjęcia „podrasować”. Sprzęt fotograficzny jest bardziej dostępny dla społeczeństwa, relatywnie tańszy niż dawniej. To powoduje, że jest bardzo dużo fotografów. Zainteresowanie fotografią przyrodniczą przestaje być przygodą, robi się wręcz takie natrętne. Ludzie pchają się na siłę do lasu, nad wody, nie bacząc na to, jakie koszty za tego typu działania ponosi natura. Często biorą udział na siłę w konkursach fotograficznych, a wręcz zabawne jest to, że choćby po drobnym sukcesie niektórzy życzą sobie być nazywani profesjonalistami. W wielu przypadkach trudno dostrzec w takich działaniach kulturę fotografowania, przestrzegania wartości etycznych, liczy się niestety wynik. By zrobić dobre zdjęcie fotografowie podchodzą do obiektów na siłę, jak najbliżej, często płosząc ptaki na gnieździe, i w ten sposób niszcząc lęg, bo takie mogą być przecież tego konsekwencje. Oczywiście wielu jest wśród nas fotografów etycznych, dla których samo obcowanie z naturą daje radość. Wykonana fotografia jest tylko dopełnieniem włożonego wysiłku. A taki sukces uskrzydla…
Fot. Wojciech Misiukiewicz WPN