Owacją na stojąco zakończył się występ teatru tańca Vagabond Physical Collective, który zaprezentował spektakl „Lorem Ipsum” 29 czerwca w sali Suwalskiego Ośrodka Kultury w reżyserii suwalczanina Pawła Urbanowicza. Spektakl zrealizowano w ramach stypendium artystycznego Prezydenta Miasta Suwałk.
Wywiadu dla „DwuTygodnika Suwalskiego” udzielił Paweł Urbanowicz – reżyser spektaklu.
– Jak zaczęła się Pana przygoda z teatrem?
– Teatrem zainteresowałem się jeszcze w gimnazjum. Zacząłem wtedy uczęszczać na zajęcia teatralne prowadzone przez Mirosławę Krymską w Młodzieżowym Domu Kultury – najpierw do grupy Mikrus, a następnie (w liceum) do grupy Teatru Form Czarno-Białych Plama. Pod koniec nauki w I LO dołączyłem do Stowarzyszenia Aktywności Społeczno-Artystycznej „Nie Po Drodze” – zespołu ściśle związanego z Teatrem Plama. To był bardzo ważny okres w moim życiu, być może dotychczas najważniejszy – ludzie, których wtedy poznałem oraz doświadczenia, jakie tam zdobyłem, zdefiniowały moje późniejsze aspiracje, marzenia i konkretne plany na przyszłość.
W tym też okresie zacząłem również uczęszczać na zajęcia taneczne prowadzone przez Renatę Skórkiewicz, również w Młodzieżowym Domu Kultury. Były to zajęcia z tańca hip-hop, w tym czasie bardzo popularne wśród suwalskiej młodzieży. Był to czas, w którym moje zainteresowania skręciły nieco w stronę kultury fizycznej. Jednak z tańcem współczesnym pierwszy raz zetknąłem się tak naprawdę dopiero na studiach na Wydziale Teatru Tańca w Bytomiu Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. L. Solskiego (obecnie Akademia Sztuk Teatralnych im. St. Wyspiańskiego) w Krakowie.
O tym wydziale dowiedziałem się przypadkowo, po dwóch latach studiów informatycznych na UJ w Krakowie. Nie do końca jeszcze wiedząc, czym właściwie jest teatr tańca, z ciekawości zapisałem się na tamtejsze egzaminy wstępne i ostatecznie się dostałem.
– Studia aktorskie nie należą chyba do najłatwiejszych?
– Studia na Wydziale Teatru Tańca to 5 lat morderczego wysiłku, zarówno fizycznego jak i mentalnego. Trudno jest mi wyobrazić sobie bardziej intensywne studia – jest to nieustanna praca nad sobą, swoim warsztatem aktorskim i tanecznym, ale również nad swoim charakterem. Zdecydowanie nie są to studia dla każdego, jednak osobiście nie żałuję ani minuty tam spędzonej, a wręcz oddałbym wiele, by móc ten czas ponownie przeżyć.
Pomijając unikalny na skalę europejską program studiów oraz możliwość nabywania umiejętności pod okiem jednych z największych współczesnych aktorów, reżyserów i choreografów w kraju i za granicą – ten wydział to przede wszystkim ogromna społeczność wspaniałych, utalentowanych, wrażliwych ludzi, artystów o szerokich horyzontach
i wielkich ideach. I to właśnie sprawia, że to miejsce jest tak wyjątkowe.
– Skąd pomysł na ten spektakl zaprezentowany w Suwałkach?
– Jestem członkiem Vagabond Physical Collective, to niezależna
i nieformalna grupa. Stypendia artystyczne to jedna z niewielu możliwych form finansowania naszej działalności. Nie oznacza to, że nie miałem osobistej motywacji, aby stworzyć ten spektakl właśnie w Suwałkach, ale nie nazwałbym jej „chęcią spłacenia długu” miastu, czy środowisku w którym się wychowałem. Raczej świadomością, że kultura i sztuka są Suwałkom po prostu potrzebne.
Teatr tańca może spełniać w społeczeństwie różne funkcje. Wiele z nich nie spełnia w tym momencie w naszym mieście żadna inna grupa czy organizacja (lub przynajmniej nie spełnia w wystarczającym stopniu). Najgorsze jest to, że mało kto zdaje sobie sprawę z tego braku. Ludzie traktują sztukę wysoką jako dodatek – coś, bez czego można się obejść lub jako bezpośredni rezultat postępu cywilizacyjnego. Tymczasem od dawna wiadomo, że jest na odwrót – postęp i poprawa jakości życia społeczeństwa jest skutkiem, a nie przyczyną funkcjonowania sztuki.
Po prapremierze widzowie przychodzili do nas i dzielili się swoimi wrażeniami. Niektórych z nich spektakl poruszył, innych skłonił do refleksji, jeszcze innych zainspirował do własnych działań. Bardzo często podczas mojej dotychczasowej działalności w Suwałkach słyszałem: „nie da się”, „nie można”, „nie wolno”, „za dużo zachodu”, „po co to komu?”, „niemożliwe”. Tworzymy sztukę, aby pokazać, że „jednak można, a wręcz trzeba” i tym samym zachęcamy ludzi do działania.
Temat sztuki „Lorem Ipsum” wynika poniekąd z założeń naszej działalności – pragniemy tworzyć sztukę, która oddziaływać może na jak największe grono odbiorców. Poszukiwaliśmy więc problemów lub sytuacji, z którymi utożsamić się może każdy człowiek. Wyszliśmy od odważnego stwierdzenia, że poczucie niespełnienia jest tego typu sytuacją.
– Co dalej?
– Dołożymy wszelkich starań, aby na jednym spektaklu teatru tańca w Suwałkach się nie skończyło. Mamy ambitne plany co do dalszych działań w tej kwestii. Póki co zaprezentujemy „Lorem Ipsum” dwa razy we wrześniu dla uczniów szkół średnich, spróbujemy zorganizować też warsztaty dla młodzieży i dorosłych w terminie późniejszym. Jeżeli chodzi o dalsze grania, to staramy się obecnie o możliwość prezentacji spektaklu we wszystkich większych ośrodkach zajmujących się teatrem tańca w całej Polsce.
Po każdym spektaklu przeprowadzamy rozmowy artystów z publicznością – to bardzo ważny aspekt naszej pracy. Czasem tego typu rozmowy organizuje się jeszcze przed prezentacją danej sztuki. Zastanawiamy się nad taką opcją. Pomogłoby to widzowi nieobytemu z teatrem tańca zrozumieć, czym ta forma sztuki jest i w jaki sposób należy ją czytać.