rozmowa

23 września rozpoczęła się kalendarzowa jesień. O podsumowanie tegorocznego sezonu turystycznego poprosiliśmy Karola Świerzbina, wiceprezesa Stowarzyszenia Kulturalnego Kostroma prowadzącego od trzech lat Centrum Informacji Turystycznej w Suwałkach.

 

– Co można powiedzieć o tegorocznym sezonie turystycznym?

– On jeszcze trwa, odnotowujemy dość sporą ilość odwiedzających nas osób. Sezon turystyczny był znacznie skrócony w tym roku, bo jeszcze
w maju praktycznie nie było turystów. Było wyczekiwanie, wszyscy bali się wirusa, i obserwowali rozwój sytuacji. Natomiast wakacje od czerwca do sierpnia były bardzo udane. Odejmując osoby, które w tym roku nie przyjechały na odwołany Suwalki Blues Festival to w mojej ocenie ilość turystów odwiedzająca Suwałki i Suwalszczyznę jest większa niż przed rokiem.

– Czy naszym regionem interesują się turyści zagraniczni?

– Ci którzy nas odwiedzają, szukają ciszy, spokoju i przyrody. W ubiegłych latach turyści zagraniczni stanowili blisko 20% wszystkich osób odwiedzających Suwalszczyznę. W tym roku ilość zagranicznych turystów spadła. Poprzez zablokowanie granic odpadły nam kraje nadbałtyckie jak Łotwa, Estonia i Litwa. Było trochę turystów anglojęzycznych oraz z Niemiec. Nie było takiej różnorodności jak w latach ubiegłych, osoby z innych kontynentów to były sporadyczne przypadki. Natomiast zanotowaliśmy duży wzrost zainteresowania Suwalszczyzną turystów krajowych, którzy do tej pory wybierali kierunki zagraniczne. Ale jest to zupełnie inny turysta, ma inne wymagania, poszukuje zupełnie czegoś innego. Bardzo poszukiwane były kwatery agroturystyczne o bardzo wysokim standardzie.

W oddaleniu od siedzib ludzkich, z prywatną plażą, sauną z pełnym wyżywieniem. Takich turystów pojawiło się sporo. Oni dostrzegli walory Suwalszczyzny, przekonali się że jest co robić i jest co zwiedzać, i wielu z nich deklarowało chęć ponownego odwiedzenia Suwalszczyzny.

– Kto do nas przyjeżdża?

– Rokrocznie królują u nas Ślązacy i mieszkańcy Warszawy. W tym roku ze względu na pandemię tych pierwszych było mało. Mieliśmy bardzo dużo grup rodzinnych, jedna lub dwie rodziny z dziećmi podróżujące razem i zwiedzające całą Polskę, oraz dużo osób starszych. Seniorzy często podróżowali camperami. Ci, którzy mieli tylko przejechać przez nasze miasto tłumacząc, że nie ma tu nic do oglądania, zostawali tu na dłużej np. na tydzień. I deklarowali, że jeszcze tu wrócą.

Bardzo dużo osób uprawia obecnie tzw. turystykę historyczną. Interesują się dawnym szlakiem granicznym Rosji, Polski i Prus Wschodnich. Dużo osób podróżowało też szlakiem Jana Pawła II, jest on nadal popularny, choć nie tak jak 10 lat temu. Turyści chętnie korzystają z atrakcji jakimi są kolejka wąskotorowa, rejsy statkiem po jeziorze Wigry. Dużym zainteresowaniem cieszyło się w tym roku Muzeum Marii Konopnickiej. Notujemy wzrost zainteresowania twórczością poetki, nawet rodzice będąc w CIT kupują reprinty jej książek swoim dzieciom.
Bardzo dobry sezon miały firmy organizujące spływy kajakowe Czarną Hańczą, Rospudą, ale też mniejszymi rzekami np. Marychą. Był problem z wypożyczeniem kajaka, szczególnie w weekendy.

– Czym ten sezon różnił się od poprzednich?

– Pomijając pandemię, ten rok był dosyć dziwny. Dotychczas było dosyć duże zainteresowanie rękodziełem ludowym wytwarzanym przez lokalnych twórców, to w tym roku nastąpił odwrót od tego. Turyści bardziej byli zainteresowani przewodnikami, książkami, i to nie tylko o regionie. Samych bezpłatnych mapek Suwałk ze szlakami turystycznymi rozdaliśmy ponad 5 tysięcy sztuk. Popularnym stało się szukaniem miejsc, które są opisane w książkach. Duża zasługa w tym suwalczanina Artura Urbanowicza. W tym roku odnotowaliśmy też zwiększone zainteresowanie tematyką Obławy Augustowskiej. Dużo się o tym mówiło w mediach, więc ludzie poszukują o tym materiałów. Są ciągłe zapytania o książkę Stalag IF Sudauen – Edmunda Sobonia.

Wielu turystów przyjeżdżających na odpoczynek wakacyjny, co jest zaskoczeniem, pyta o ofertę zimową. To dlatego, że Suwałki
i Suwalszczyzna im się spodobała, chcą przyjechać tu także zimą, by pojeździć na biegówkach po trasach w Wigierskim Parku Narodowym, czy pozjeżdżać na stokach w Dąbrówce lub Szelmencie.

– Dziękujemy za rozmowę.