Jak państwo działało po awarii w oczyszczalni?

Dyskusja po awarii w suwalskiej oczyszczalni skłoniła nas do zastanowienia się nad tym, jak państwo czuwa nad naszym bezpieczeństwem. Wtedy, gdy najbardziej potrzebujemy pomocy państwa i jego służb. Na ostatniej sesji suwalskiej Rady Miejskiej pojawiły się wątpliwości, kto powinien podjąć działania w takiej sytuacji kryzysowej, gdy jej skutki odczuwają mieszkańcy przynajmniej dwóch gmin, miast czy powiatów. Zgodnie z ustawą o zarządzaniu kryzysowym każdy samorząd podejmuje działania na swoim obszarze czyli na terenie gminy, miasta i powiatu. Z kolei wojewoda, w imieniu państwa odpowiada za zarządzanie kryzysowe na terenie całego województwa.

Działania po awarii
Po awarii w suwalskiej oczyszczalni ścieków, która nastąpiła po południu i wieczorem 27 lipca, został zwołany następnego dnia rano Miejski Zespół Zarządzania Kryzysowego,
w którym uczestniczył Prezydent Miasta Suwałki, przedstawiciele podległych mu służb oraz przedstawiciele rządowej administracji zespolonej podległej Wojewodzie Podlaskiemu (m.in. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, policja, Państwowa Straż Pożarna). Na spotkaniu poinformowano o pierwszych ustaleniach i podjęto decyzje, co do dalszych działań m.in. intensywne działania ograniczające skutki awarii prowadzili strażacy pożarni i wędkarze. Informację o zaistniałej awarii uzyskali wszyscy, którzy powinni ją otrzymać. Opublikowano ją też w sobotę przed południem (28 lipca) na internetowej stronie suwalskiego Urzędu Miejskiego.

Kto informuje o awarii?
Podczas sesji radni zgłaszali wątpliwości, co do podjętych działań lub też ich braku, po awarii w suwalskiej oczyszczalni ścieków, m.in. dotyczyły one braku informacji nad jeziorem Wigry o zaistniałej sytuacji oraz braku badań jego wody przeprowadzonych przez Sanepid. Szefowa suwalskiego Sanepidu Elżbieta Bednarko poinformowała, że takie badania nie zostały przeprowadzone, bo administrator kąpieliska nad Wigrami i nikt inny nie wystąpił z wnioskiem o przeprowadzenie takich badań. W czasie sesji Czesław Renkiewicz, prezydent Suwałk zobowiązał prezesa suwalskiego PWiK-u do sfinansowania takich badań.
Zgodnie z Zarządzeniem Wojewody Podlaskiego z 24 marca 2016 r. w sprawie organizacji i działania Systemu Wczesnego Ostrzegania o zagrożeniach w województwie podlaskim, do ostrzegania i alarmowania ludności są uprawnieni wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast na terenie gminy lub miasta lub starostowie na obszarze powiatu oraz wojewoda podlaski na obszarze całego województwa lub jego części.

Zarządzanie kryzysowe w Suwałkach
Zapytaliśmy Adama Karczewskiego
– naczelnika Wydziału Spraw Obywatelskich Urzędu Miejskiego w Suwałkach jak zarządzanie kryzysowe jest zorganizowane
w Suwałkach.
– Organem właściwym w sprawach zarządzania kryzysowego na terenie miasta Suwałki jest Prezydent Miasta. Organem pomocniczym Prezydenta Miasta w zapewnieniu wykonywania zadań zarządzania kryzysowego na terenie miasta Suwałki jest Miejski Zespół Zarządzania Kryzysowego powoływany przez prezydenta miasta. Skład Miejskiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego w Suwałkach: Prezydent Miasta Suwałk – Przewodniczący Zespołu; Z-ca Prezydenta Miasta – I Zastępca Przewodniczącego Zespołu; Komendant Miejski PSP – Zastępca Przewodniczącego Zespołu; Naczelnik Wydziału Spraw Obywatelskich Urzędu Miejskiego; Kierownik Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miejskiego; Komendant Miejski Policji, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny, Powiatowy Lekarz Weterynarii, Komendant Straży Miejskiej; Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego; Dyrektor Zarządu Dróg i Zieleni; Dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie; Dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego.
Podstawą funkcjonowania Miejskiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego jest ustawa z dnia 26 kwietnia 2007 r. o zarządzaniu kryzysowym Do jego zadań należy m.in.:
– podjęcie działań ratowniczych i porządkowo ochronnych prowadzonych przez służby ratunkowe i jednostki organizacyjne zaangażowane w zarządzanie kryzysowe na obszarze miasta;
– uruchomienie wszystkich struktur ratowniczych i procedur w celu zabezpieczenia możliwości realizacji przez Prezydenta Miasta funkcji kierowania w warunkach stanu klęski żywiołowej lub zdarzenia o znamionach klęski żywiołowej na obszarze miasta;
– uruchamianie punktów informacyjnych dla ludności;
– współpraca z Wojewódzkim Zespołem Zarządzania Kryzysowego.

A co z gminą i powiatem?
A zatem zadania Miejskiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego dotyczą obszaru miasta. A co dzieje się, jeśli skutki awarii dotyczą mieszkańców większego obszaru niż miasto? Skutki awarii w suwalskiej oczyszczalni ścieków były odczuwane na terenie Suwałk, gminy Suwałki i powiatu suwalskiego.
Wójt gminy Suwałki Tadeusz Chołko poinformował nas, że był nad Czarną Hańczą w miejscu, gdzie działania prowadzili strażacy. Gmina nie ma możliwości poinformowania mieszkańców o zaistniałym zagrożeniu. Jego zdaniem jest to zadanie Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego. O podjętych działaniach chcieliśmy rozmawiać również ze Starostą Suwalskim. Jednak nie udało się to do chwili oddania do druku „DwuTygodnika Suwalskiego”.

Wojewoda czekał na prośbę o pomoc
Zgodnie z ustawą każdy samorząd powinien zarządzać sytuacją kryzysową na swoim obszarze. Ktoś jednak powinien takimi działaniami kierować i je koordynować. Przypomnijmy, że za zarządzanie kryzysowe na terenie województwa podlaskiego odpowiada wojewoda. Zapytaliśmy o to Sylwię Taha-Borowik z Biura Wojewody Podlaskiego:
– Czy i kiedy Wojewoda Podlaski  otrzymał informację o awarii oczyszczalni ścieków w Suwałkach?
– Podlaski Urząd Wojewódzki otrzymał informację o awarii w oczyszczalni ścieków Suwałkach 27 lipca br.

– Jakie działania podjął Wojewoda Podlaski po awarii w Suwałkach, których skutki dotyczyły suwalskich powiatów – grodzkiego i ziemskiego?
– Służby, inspekcje i straże podległe wojewodzie podlaskiemu pracują sprawnie. Na bieżąco monitorowały i monitorują sytuację oraz postępy w likwidacji zagrożenia. Swoje badania przeprowadził Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.
Na wniosek organu samorządu terytorialnego wojewoda podlaski może wesprzeć działania prezydenta miasta, starosty w minimalizacji skutków powstałego zagrożenia. Suwalskie organy samorządowe w tej sprawie nie wnioskowały o pomoc w działaniach.
Tyle przedstawicielka wojewody.

Potrzebne szybkie działanie

Nasz wniosek jest oczywisty. Potrzebne są tutaj pilne zmiany w prawie. W takich sytuacjach kryzysowych służby państwowe powinny podejmować działania natychmiast, bez oczekiwania na czyjekolwiek wystąpienie. W takich sytuacjach ważny jest czas. Działania muszą być szybkie i skuteczne.
A wszystko po to by, mieszkańcy czuli się bezpiecznie.
Sprawą awarii w suwalskiej oczyszczalni zajęła się suwalska prokuratura, która prowadzi postępowanie pod kątem artykułu 182 kodeksu karnego. Mówi on o zanieczyszczeniu mogącym zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka albo znacznie wpłynąć na obniżenie jakości wody czy powietrza. Grozi za to kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Co więcej, jeśli awaria związana była z eksploatacją instalacji działającej w ramach zakładu, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Komunikat o stanie wody w Wigrach po awarii
Jak poinformował w poniedziałek (13 sierpnia) prezes Leszek Andrulewicz, na zlecenie Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Suwałkach Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością zostały wykonane przez Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Suwałkach badania bakteriologiczne wody jeziora Wigry przy plaży PTTK w Starym Folwarku. Wskaźniki zanieczyszczeń nie przekraczają dopuszczalnych norm dla miejsc wykorzystywanych w kąpieli.  Więcej na: www.dwutygodniksuwalski.pl
Ponadto w związku z awarią w suwalskiej oczyszczalni ścieków w Suwałkach, która miała miejsce 27 lipca po rozpatrzeniu zgłoszenia Wigierskiego Parku Narodowego oraz Polskiego Związku Wędkarskiego Gospodarstwa Rybackiego PZW w Suwałkach o wystąpieniu szkody w środowisku w związku z zanieczyszczeniem rzeki Czarna Hańcza ściekami komunalnymi, Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Białymstoku odmówiła wszczęcia postępowania administracyjnego w sprawie wydania decyzji nakładającej obowiązek przeprowadzenia działań zapobiegawczych lub naprawczych.

///***///

A gdzie jest państwo?

Jakiś czas temu prominentny polityk opcji dziś będącej w odstawce, przy lampce dobrego wina i bodajże ośmiorniczkach, był uprzejmy zauważyć, że w Polsce mamy do czynienia z „państwem teoretycznym”, to jest takim, które tak naprawdę nie spełnia swoich podstawowych funkcji i w którym państwowe służby i instytucje tylko udają, że są i że sprawują swoje powinności. Mówiąc dosadniej – „ch…, d… i kamieni kupa”.
Wielkie było w narodzie poruszenie, dużo słów przygany. Polityk ów, chcąc nie chcąc, przyczynił się do przegranej swojej opcji, pomógł dojść do głosu „dobrej zmianie”. Jeśli jednak ktoś sądzi, że cokolwiek zmieniło się w służbach naszego państwa, że są one dzięki owej zmianie lepsze, że działają sprawniej i efektywniej, ten mocno się myli. Przykładem ostania awaria w suwalskim PWiK-u i jej następstwa, oraz sposób, w jaki na tę awarię zareagowały służby naszego państwa.
Jedna uwaga; wszelkiego rodzaju awarie urządzeń technicznych, błędy i zaniedbania ludzi, nadzwyczajne wydarzenia np. gwałtowne burze, powodzie, huragany, katastrofy itp. zdarzały się, zdarzają i pewnie – niestety– zdarzą się w przyszłości. Tego się uniknąć nie da. Winni zrzucenia do Czarnej Hańczy i Wigier nieoczyszczonych ścieków zapewne zostaną przykładnie ukarani, o co zadba prokuratura i sądy. Dla każdej społeczności kara za winy jest ważna, ważniejsze jest jednak nie to, kto i jak za katastrofę odpowie (mleko wszak już się rozlało), ale jak skutki owego zdarzenia są likwidowane. Słowem – ważne jest to, jak zachowują się służby odpowiedzialne za likwidacją skutków awarii i zaniedbań, które mogły doprowadzić do ekologicznej katastrofy. Okazuje się, że owe państwowe służby… w ogóle się nie zachowują, że dla nich nic się nie stało.
Szefowa suwalskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska oświadczyła, że nie ma technicznej możliwości sprawdzenia stopnia zanieczyszczenia wód rzeki i jeziora, więc ich nie zbadała; szefowa suwalskiego Sanepidu (ta służba poprzez ministra i wojewodę podlega wprost premierowi) oświadczyła, że wody w jeziorze Sanepid zbadać może, ale nie zbadał, bo… nie było zlecenia! Naprawdę tak powiedziała.
I nic nie zbadała. W tej sytuacji dyrektor Wigierskiego Parku Narodowego poinformował, że uspakajające komunikaty o czystości wód jeziora Wigry wydał właściwie na oko, na własne ryzyko, no bo przecież badań nie było…
Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska i Sanepid, to są instytucje tegoż samego państwa, które w naszym regionie reprezentuje Wojewoda Podlaski, jednakowoż zachował się on tak, jakby go nie było.
I tak się ze sobą wszyscy „pięknie dogadali”. Wszystko wskazuje na to, że awaria, o której mowa, była niezbyt groźna i jej skutki nie są poważne. Strach pomyśleć, co by się działo, gdyby zdarzyło się coś groźniejszego. Stanisław Kulikowski