Zaproszenie do parku

Wakacyjny sezon w pełni, a niespotykane wręcz upały sprawiają, że Suwalszczyzna jest odwiedzana przez coraz większe zastępy turystów z całego kraju. Witamy ich serdecznie. Dziś do odwiedzin w Wigierskim Parku Narodowym zaprasza Jarosław Borejszo, od niedawna dyrektor WPN. Ale zanim to nastąpi kilka informacji o samym parku.
Wigierski Park Narodowy został powołany 1 stycznia 1989 roku. Jego poprzednikiem był Wigierski Park Krajobrazowy, utworzony na mocy uchwały Wojewódzkiej Rady Narodowej w 1976 roku. Ale to wszystko to tylko finał wieloletnich starań o szczególne potraktowanie unikalnej przyrody jeziora Wigry i jego otoczenia. Trzeba tu przypomnieć, że już w okresie międzywojennym znakomity uczony Alfred Lityński stworzył nad Wigrami Stację Hydrobiologiczną. On to właśnie jako jeden z pierwszych postulował objęcie Wigier i otoczenia jeziora szczególną ochroną i żądał powołania wigierskiego rezerwatu. Dziś jest tam (w Starym Folwarku) muzeum Wigier.
W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku ogromne zasługi dla rozpropagowania walorów Suwalszczyzny w ogóle, zaś Wigier w szczególności położyli uczestnicy wigierskich plenerów „Sztuka i Środowisko”, które gromadziły uznanych artystów i uczonych z kraju i świata. Obradowali oni w pomieszczeniach pokamedulskiego klasztoru, w ówczesnym Domu Pracy Twórczej Ministerstwa Kultury. Motorem plenerów był dzisiejszy człowiek roku 2017 Andrzej Srumiłło, powszechnie fetowany artysta z okazji pięknego jubileuszu 90-lecia. Jego zasługi dla Suwalszczyzny są ogromne. Kto wie, czy nie największą jest fakt, że był on jednym z pierwszych, którzy umiejętnie – bo naprawdę wiedzieli o jak wielką stawkę idzie gra – zabiegali o powstanie Wigierskiego Parku Narodowego. Dziś potrzeby jego istnienia nikt nie kwestionuje, park stał się sprawą oczywistą.

 

Park jest dla ludzi

Rozmowa z Jarosławem Borejszo, dyrektorem Wigierskiego Parku Narodowego.

Jest pan od niedawna dyrektorem WPN. Lubi pan przyjmować w parku gości? Nie boi się pan, że przyjdą tłumy i wszystko zadepczą?
– Nie boję się, jest wręcz odwrotnie – jak najserdeczniej zapraszam. Oczywiście nasi goście musza przyjąć do wiadomości, że na terenie parku obowiązują pewne ograniczenia i zrozumieć to.

Załóżmy, że jestem gościem z Polski i chcę poznać park, jego przyrodę. Co taki ktoś powinien zrobić, by jak najwięcej poznać i zobaczyć, a jednocześnie być w zgodzie z wymogami terenu chronionego?
– Na pewno najlepiej będzie, jeśli nasi goście rozpoczną wizytę u nas od odwiedzin w Centrum Informacji Turystycznej w parku w naszej siedzibie w Krzywym. To centrum – proszę wybaczyć, że się trochę pochwalę – należy do najlepszych w kraju, było wielokrotnie nagradzane. Tu można się doprawdy dobrze zorientować co warto zobaczyć i jak to robić, by zobaczyć i dotrzeć do rzeczy najciekawszych. Pomogą w tym nasi naprawdę profesjonalni przewodnicy, którzy o parku wiedzą wszystko, bo są to nasi wieloletni pracownicy.

Słowem – potwierdza pan, że turyści i goście w parku to nie dopust Boży, ale ktoś oczekiwany.
– Zdecydowanie tak, tu się nic nie zmieniło z tego powodu, że zostałem dyrektorem. Z tym parkiem jestem związany od wielu lat. Od lat też staramy się, by park był otwarty dla ludzi, bo przecież jedną z jego podstawowych funkcji jest edukacja. Trudno edukować teoretycznie i nie pokazać parku.

Z drugiej strony jest funkcja ochronna. Przed laty głośno było o konflikcie pomiędzy dyrekcją parku a mieszkańcami nadwigierskich wsi, którzy chcieli i chcą prowadzić w miarę normalną działalność gospodarczą.
– Dobrze, że padło tu określenie „przed laty”, bo dziś sytuacja jest naprawdę inna. Ale najpierw pewna dygresja. Pracowałem również jakiś czas w Suwalskim Parku Krajobrazowym, który w 70 procentach to teren prywatny. Tam nie sposób funkcjonować bez dobrej współpracy z miejscowymi gospodarzami tej ziemi. Staram się od lat przenieść to doświadczenie na teren WPN i myślę, że z niezłym skutkiem, konfliktów z mieszkańcami jest teraz o wiele mniej.

Skoro już o Suwalskim Parku Krajobrazowym – to wasz rywal, czy raczej partner?
– Zdecydowanie partner! Nie może być inaczej, bo nasze oferty się uzupełniają, razem możemy pokazać wszystkie walory Suwalszczyzny. Zresztą – jestem wiceprzewodniczącym Rady SPK, więc trudno tu mówić o rywalizacji.