Zmarł Zdzisław Wyszkowski, postać barwna i znacząca. Szczególnie mocno wpisał się w kulturalny pejzaż Suwałk. Oto garstka wspomnień Jego przyjaciół.

Zdzisława poznałam w 1984 roku, kiedy przyjechałam pracować w PSM I i II stopnia. Od razu zaproponował mi współpracę w Suwalskim Towarzystwie Muzycznym im. E. Młynarskiego, którego był prezesem. Trwała ona ponad 20 lat.
Był pomysłodawcą i realizatorem wielu wspaniałych projektów. Jego zasługą było powstanie w Suwałkach szkoły muzycznej II stopnia; przyczynił się do powstania pierwszej w Suwałkach orkiestry kameralnej, w której grali uczniowie i nauczyciele PSM; Jego wielką zasługą były cykle wspaniałych koncertów w ramach Suwalskiego Lata Muzycznego, Jesieni Muzycznej i sławne koncerty organowe na terenie całego byłego woj. suwalskiego, kameralne koncerty w leśniczówce Pranie; umuzykalnianie dzieci i młodzieży dzięki współpracy z Krajowym Biurem Koncertowym. To tylko drobna cześć Jego działalności. Współpraca z Nim to wspaniały okres mojego życia.
Małgorzata Piotrowska, była wiceprezes STM.

Zdzisław Wyszkowski, wtedy dyrektor Wojewódzkiego Domu Kultury, zatrudnił mnie w 1976 roku. Nie znał mnie wcześniej, ale nie wahał się powierzyć mi sporych kompetencji. Od początku ufał mi, nie wtrącał się w szczegóły, był otwarty na pomysły. Później, już jako dyrektor Wydziału Kultury i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego, znacząco przyczynił się do utworzenia Suwalskiego Towarzystwa Muzycznego, Biura Wystaw Artystycznych, Suwalskiego Towarzystwa Kultury. Zainicjował współpracę z Teatrem Ziemi Łódzkiej i Krajowym Biurem Koncertowym. Pomagał w założeniu Suwalskiego Oddziału Stowarzyszenia Twórców Ludowych. Razem z Januszem Kopciałem reaktywował działalność Zespołu Pieśni i Tańca „Suwalszczyzna”.
Po zakończeniu „urzędniczej roboty” okazał się utalentowanym chórmistrzem, obdarzonym pięknym basem. Suwalczanie pamiętają zapewne koncerty, letnie i jesienne, które realizował i wielokrotnie sam prowadził.
Aleksander Witkowski, były sekretarz zarządu Suwalskiego Towarzystwa Kultury.

Zdzisław wpisał się w nasza pamięć swoim niezwykłym, donośnym śpiewem zamkniętym w barwie basowej. Pamiętamy Go, jak – przebrany w piękny kontusz – stoi na balkonie i śpiewa swoją ulubioną arię Skołuby…
Był solistą, chórmistrzem, hojnym dyrektorem dla wszystkich działań kulturalnych, a przede wszystkim naszym kompanem na dobre i złe. Dziękujemy Ci, że byłeś z nami.
Małgorzata Wojdełko, Zespół Pieśni i Tańca „Suwalszczyzna”