Widoczne na każdym kroku postępy w budowie suwalskiej obwodnicy budzą w suwalczanach nadzieję na to, że być może deklarowany wcześniej i zatwierdzony stosownymi umowami pomiędzy inwestorem – czyli białostockim oddziałem Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad a wykonawcą – czyli firmą Budimex SA termin wykonania i oddania do użytku upragnionej drogi omijającej miasto będzie nieco przyśpieszony.

– Przecież gołym okiem widać, że robota idzie im dobrze, że nic takiego, co mogłoby mocno przyhamować prace raczej nie wystąpiło, więc może jednak trochę szybciej będzie? – mówią z nadzieją w głosie liczni mieszkańcy Suwałk. I proszą o aktualne informacje.

Osobą najlepiej poinformowaną w tej problematyce jest niewątpliwie Zbigniew Hamerlik, dyrektor kontraktu odpowiedzialny z ramienia Budimexu za budowę suwalskiej obwodnicy. I właśnie jego pytamy, czy rzeczywiście są uzasadnione powody do przypuszczeń, że planowany termin oddania inwestycji do użytku może być przyśpieszony.

– Termin oddania do użytku suwalskiej obwodnicy wyznaczony jest na 17 marca 2019 roku i mogę zapewnić, że zrobimy wszystko, by zgodnie z planem nasze zobowiązania wykonać. Jednakże jakiekolwiek obietnice, że zbudujemy i oddamy do użytku tę obwodnicę wcześniej, byłoby z naszej strony niepoważne. Zbyt wiele tu niewiadomych, choćby pogoda, która bardzo nam się zmieniła.

I faktycznie, jeszcze przed dwoma tygodniami aura była prawdziwie wiosenna, ale w dniu, w którym rozmawialiśmy z dyrektorem Hamerlikiem (we wtorek 15 stycznia), było 8 stopni poniżej zera i powiewał momentami przenikliwy wiatr. – W takich warunkach wiele prac, choćby wylewanie betonu, jest wykluczone – mówi mój rozmówca. – Ale to nie znaczy, że robota zupełnie stanęła. To co jest możliwe, choćby niektóre prace ziemne, są wykonywane.

I faktycznie, prace takie szły między innymi przy drodze wylotowej na Filipów, a także przy Raczkowskiej, gdzie już niedługo nasza obwodnica spotka się z obwodnicą augustowską przy węźle Suwałki – Południe. Uwijały się tu potężne ciężarówki i spychacze, które przygotowują teren pod kolejne kilometry obwodnicy. Rozmiar tych prac budzi prawdziwy respekt. Nic zresztą dziwnego, bowiem przy budowie obwodnicy trzeba będzie przemieścić milion metrów sześciennych gruntu. – Zostało nam jeszcze około 100 tys. m.kw. – informuje dyrektor Z. Hamerlik, co oznacza, że te prace są na ukończeniu. – A jak będą odpowiednie warunki ruszą prace przy budowie obiektów inżynieryjnych; mostów, wiaduktów, dróg serwisowych. Po nich przyjdzie czas na tzw. „galanterię mostową”, czyli po prostu na prace wykończeniowe.

– Na pewno nie zabraknie nam pracy i na pewno wykorzystamy sprzyjające warunki, jeśli tylko nadejdą – zapewnia nasz rozmówca, z którym już teraz umawiam się w imieniu czytelników DTS na kolejne spotkanie.

O przebieg prac zapytaliśmy również inwestora.

– Prace prowadzone są zgodnie z harmonogramem, termin ich zakończenia wydaje się nie zagrożony. Obecne zaawansowanie robót szacujemy na około 55 procent – mówi Rafał Malinowski, rzecznik białostockiego oddziału GDDKiA