„Książka uświadamia nam jednocześnie, że mieszkańcy regionu dotkniętego zbrodnią wciąż pamiętają, cierpią i czekają na jej wyjaśnienie oraz na ujawnienie dołów śmierci, w których spoczywają ich najbliżsi” – tak Teresa Kaczorowska pisze o swojej książce „Obława Augustowska” wydanej przez wydawnictwo Bellona w 70. rocznicę największej w powojennej Polsce zbrodni stalinowskiej. Dokonały jej liczące ok. 45 tys. regularne oddziały Armii Czerwonej oraz jednostki NKWD, wspomagane przez UB, milicję oraz 160 polskich żołnierzy 1. Praskiego Pułku Piechoty, którzy na terenie powiatów: augustowskiego, suwalskiego, sejneńskiego i sokólskiego zatrzymali ponad 7 tys. ludzi. Los wielu z nich do dziś nie jest znany.

Książka zawiera siedem dokumentalnych reportaży, opatrzonych zdjęciami, dokumentami archiwalnymi, a także współczesnymi zdjęciami, opartych na faktach i autentycznych przeżyciach rodzin ofiar sowieckiego mordu, które przez prawie pół wieku żyły z nadanym im przez PRL-owskie władze piętnem „rodzin bandyckich”. Wśród rozmówców T. Kaczorowskiej jest jeden żołnierz podziemia niepodległościowego, a pozostali to członkowie rodzin ofiar obławy. Coraz mniej żyjących świadków tragicznych wydarzeń sprzed 70 lat. Autorzy skromnie wydanej przed 25 laty reporterskiej książki „Nie tylko Katyń”, Ireneusz Sewastianowicz i Stanisław Kulikowski rozmawiali przede wszystkim z żyjącymi jeszcze wtedy świadkami sowieckiej zbrodni z lipca 1945 roku. Oba wydawnictwa ukazują tę Obławę przez indywidualne przeżycia. Na największą zbrodnię popełnioną w Polsce po zakończeniu II wojny światowej patrzymy nie poprzez suche fakty i liczby, lecz przeżycia uczestników tych wydarzeń (to przede wszystkim w książce I. Sewastianowicza i St. Kulikowskiego) oraz najbliższych ofiar Obławy.

Książka T. Kaczorowskiej w bardzo przystępny sposób porządkuje wiedzę o Obławie Augustowskiej. Zawiera m.in. syntezę przygotowaną przez Danutę i Zbigniewa Kaszleja prezentującą to, co wiemy i czego nie wiemy o Obławie Augustowskiej. Z tego opracowania m.in. wynika, że w lipcowej pacyfikacji zginęło więcej niż 592 osób ustalonych dotychczas przez Instytut Pamięci Narodowej. Niekompletne zestawienie IPN-owskie nie zawiera m.in. dowódcy powojennego podziemia niepodległościowego w naszym regionie sierżanta Władysława Stefanowskiego „Groma” i jego brata Lucjana. Obydwaj znaleźli się na liście przygotowanej przez Obywatelski Komitet Poszukiwań Mieszkańców Suwalszczyzny Zaginionych w Lipcu 1945 r. Potwierdzają to też relacje rodziny. Na tablicy pamiątkowej na Jasnej Górze napisano o około 2 tysiącach ofiar Obławy Augustowskiej.

Książka T. Kaczorowskiej łatwiej powinna dotrzeć do młodzieży niż wydawnictwa IPN. A na tym nam powinno zależeć szczególnie, bo ta zbrodnia jest ważna dla kształtowania pamięci i tożsamości mieszkańców Suwałk i regionu. Wiele z rodzin ofiar Obławy teraz mieszka w Suwałkach. Jednym z bohaterów tej książki jest mieszkający w Suwałkach ksiądz Stanisław Wysocki.

Szkoda, że autorka nie ustrzegła się kilku uchybień, np. brakuje nazwisk osób, które w naszym regionie utworzyły Obywatelski Komitet Poszukiwań Mieszkańców Suwalszczyzny Zaginionych w Lipcu 1945 r. Przypomnijmy, że założycielami tego Komitetu byli: Mirosław Basiewicz, Piotr Bajer i śp. Stanisław Kowalczyk. Jednak nie ulega wątpliwości, że ta książka powinna trafić do suwalskich szkół.