Rozmowa ze Zdzisławem Przełomcem, nowo wybranym przewodniczącym Rady Miejskiej w Suwałkach.

Tuż po wyborze, jeszcze „na gorąco” komentując swój wybór na tę funkcję mówił pan – „postaram się dorównać moim poprzednikom”. Czy to nie jest zbyt daleko posunięta skromność? Przecież to pańska czwarta kadencja w Radzie, pełnił pan bardzo odpowiedzialne funkcje: dwukrotnie wiceprzewodniczącego Rady, przewodniczył, z wielkim powodzeniem, bardzo ważnym komisjom, ostatnio finansowo-budżetowej. To ogromne doświadczenie.

– To prawda, rzeczywiście mam już za sobą wiele lat pracy w Radzie, wiele doświadczeń. I właśnie dlatego twierdzę, że dobre przewodniczenie Radzie to naprawdę trudne i bardzo odpowiedzialne zadanie. Przyglądałem się temu przez wiele lat z bliska i mogę powiedzieć, że moi poprzednicy pełniący tę funkcję robili to umiejętnie, mądrze i skutecznie. A nie zawsze było to łatwe, bo każdy radny ma swoją osobowość, temperament, przekonania. Nie jest łatwo zapanować nad taką grupą ludzi, z których każdy ma przecież mandat społecznego zaufania, z czego wynika fakt, że każdy radny zabiega o sprawy swoich wyborców. Nie muszę mówić, że nie jest łatwe zadanie.

Z uznaniem wypowiada się pan o swoich poprzednikach, szczególnie mocno podkreślając sposób przewodniczenia Radzie przez Jadwigę Mariolę Szczypiń. Obecna pani kurator reprezentuje inny, konkurencyjny obóz polityczny.

– Co nie zmienia faktu, że przewodniczyła naszej Radzie z klasą, merytorycznie, doceniając każde ugrupowanie i szanując każdego radnego. To właśnie szczególnie chciałbym podkreślić: każdy mógł bez przeszkód, swobodnie wypowiedzieć swoje zdanie. To bardzo ważne. Na pewno więc będę chciał kontynuować ten sposób prowadzenia obrad.

Każdy radny czuje się zobowiązany przez swoich wyborców do reprezentowania ich interesów. Ktoś zabiega o remont ulicy na swoim osiedlu, ktoś upomni się o interes swojej grupy zawodowej, ktoś jeszcze inny o swoją firmę. Oczywiście odmienne są, często wykluczające się nawzajem, interesy i oczekiwania różnych ugrupowań politycznych. Jak to pogodzić? Komu przyznać rację?

– Dziś już wiem, przypomnę o swoim kilkunastoletnim stażu jako radnego, że funkcja przewodniczącego Rady to przede wszystkim umiejętność pogodzenia różnych opcji, często sprzecznych interesów. Że te sprzeczności występują to rzecz naturalna. Inaczej być nie może. Uważam jednak, że na poziomie samorządu sprawy tak zwanej wielkiej polityki nie powinny dominować. My, radni tego miasta, mamy oczywisty obowiązek: tworzyć możliwie najlepsze lokalne prawo, które pozwoli prezydentowi dobrze pracować na rzecz miasta. To wymaga takiego spojrzenia na potrzeby Suwałk, które wybiega poza interes tej, czy innej grupy zawodowej, lokalnej, takiego czy innego osiedla, tej czy innej opcji politycznej.

Opozycyjna wobec pana kandydatka Prawa i Sprawiedliwości Dorota Jabłońska zdobyła bardzo znaczące poparcie. Może to oznaczać tym samym istotny sprzeciw wobec pana i – szerzej – wobec opcji, którą pan reprezentuje.

– Przede wszystkim chciałbym pogratulować Pani Jabłońskiej świetnego wyniku, to naprawdę świadczy o jej wysokiej pozycji w samorządzie. Zaś co do opozycyjnej roli; mocna merytorycznie opozycja to rzecz mało wygodna, ale w konsekwencji bywa pożyteczna, ponieważ wymusza  na projektodawcach przygotowanie naprawdę dobrych uchwał, a to przekłada się na dobre zarządzanie miastem. A po za tym; Suwałki to nasze wspólne dobro, o które razem powinniśmy zabiegać. Bywa tak, że, choć reprezentujemy różne komitety wyborcze, zawody i poglądy polityczne, to przecież mieszkamy na tym samym osiedlu, na tej samej ulicy, a nawet w tym samym bloku. Przysłowiowa dziura w jezdni tak samo boli każdego z nas. Dlaczego jej wspólnie nie załatać? Uważam, że naprawdę możemy pracować razem dla naszego miasta i do tego będę dążył.