Myślistwo wzbudza emocje. Z jednej strony, łowiectwo miało niewątpliwie wkład w rozwój naszej cywilizacji i przyczyniło się do jej obecnego kształtu. nasza polska tradycja np. polowanie w wigilię Bożego Narodzenia ma swój specjalny urok. Można nie oddać strzału, można nawet nie podnieść broni, ale zdaniem myśliwych, polować w tym dniu trzeba. Z drugiej strony nie brak głosów przeciwnych. Skoro nie ma potrzeby polowania na zwierzęta, żeby zdobyć jedzenie, a pogłowie jakichkolwiek zwierząt można zredukować poprzez zadbanie o to, by nie rozmnażały się, Nie trzeba dla osiągnięcia tego celu zabijać zwierząt.

 

– Oddanie strzału musi poprzedzać dokładne rozpoznanie i wnikliwa ocena danej sztuki zwierzyny. Nie może być tu przypadku

– Kultura łowiecka i zwyczaje myśliwskie są przekazywane z pokolenia na pokolenie. To część naszej kultury narodowej.

Pisali o tym m.in. Adam Mickiewicz, Ignacy Krasicki, Eliza Orzeszkowa i Henryk Sienkiewicz

– Wirus ASF i odszkodowania za szkody łowieckie to największe problemy suwalskich myśliwych

– Obecnie w Suwalskim Okręgu PZŁ poluje prawie 100 Dian

mysliwi

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

rozmowaO kulturze łowieckiej i problemach suwalskich myśliwych rozmawiamy z Wojciechem Zaniewskim, który od 30 sierpnia jest Łowczym Okręgowym Polskiego Związku Łowieckiego w Suwałkach.

 

– Co jest najważniejsze w byciu myśliwym?

– Kontakt z przyrodą, bardzo bliski i bardzo osobisty, to coś co urzeka mnie najbardziej. Wyjście do lasu lub w pole daje możliwość podglądania zwierzyny w jej naturalnym środowisku, można powiedzieć, że odkrywam wtedy tajemnice codziennego życia. Przynosi to olbrzymią satysfakcję z tego, że jako nieliczni możemy być uczestnikami wydarzeń tam zachodzących, czasem zabawnych, czasem intymnych, a czasem również tragicznych.

– Nie brak opinii, że myślistwo kojarzy się z barbarzyńskim aktem zabijania dla rozrywki.

– Łowieckie użytkowanie zwierzyny to element szeroko rozumianej gospodarki łowieckiej. Strzał do zwierzyny to ostatni etap skomplikowanego procesu. Jest to moment szczególny i bardzo osobisty. Oddanie strzału musi poprzedzać dokładne rozpoznanie i wnikliwa ocena danej sztuki zwierzyny. W żadnym razie nie może to być dzieło przypadku lub nierozważnej decyzji.

– Jak to wygląda w praktyce?

– Dzięki częstemu przebywaniu w łowisku myśliwi na bieżąco wiedzą, na jakim poziomie kształtuje się populacja poszczególnych gatunków zwierzyny łownej, a także w jakiej znajdują się one kondycji. Podstawą do prowadzenie gospodarki łowieckiej są plany 10-letnie. Co roku wczesną wiosną przeprowadzana jest inwentaryzacja ilości zwierzyny, która stanowi podstawę do sporządzania planów hodowlano-łowieckich na kolejny sezon. Dzięki temu jesteśmy w stanie określić ilość zwierzyny do pozyskania, aby stany liczebne utrzymać na właściwym poziomie. Kultura łowiecka i zwyczaje myśliwskie są przekazywane z pokolenia na pokolenie. Śmiało można powiedzieć, że stanowią one część naszej kultury narodowej. Szacunek dla upolowanej zwierzyny był zawsze stawiany na pierwszym miejscu. I tak jest do dzisiaj.

– Kultura łowiecka to jedno, ale z drugiej strony jest proza życia codziennego. A tutaj nie zawsze jest tak wzniośle.

– Teraz mamy dwa trudne problemy. Pierwszym z nich jest rozprzestrzeniający się wirus ASF wśród dzików. Powoduje to powstawanie dużych napięć na linii myśliwi-producenci trzody chlewnej. Oczekiwania na maksymalne zmniejszenie populacji dzika są bardzo duże, ale stanowczo trzeba podkreślić, że jest wiele innych dróg rozprzestrzeniania się tego wirusa. To dzieje się nie tylko za sprawą dzików.

Drugim problemem jest szacowanie szkód łowieckich. Mogę zapewnić, że myśliwi z olbrzymim szacunkiem podchodzą do trudnej pracy rolników i starają się właściwie wywiązywać z ustawowych obowiązków w tej kwestii. Nie ulega wątpliwości, że zdarzają się sytuacje, w których zdania stron są rozbieżne, ale staramy się, aby takich przypadków było jak najmniej. Zależy nam bardzo na właściwych relacjach z właścicielami gruntów oraz na współpracy, która będzie prowadziła do zmniejszenia strat w uprawach rolnych.

– Kim są suwalscy myśliwi?

– W Suwalskim Okręgu Polskiego Związku Łowieckiego zrzeszonych jest obecnie ponad 2 800 myśliwych. Śmiało można powiedzieć, że mamy pełny przekrój grup zawodowych. Niewątpliwie dużą grupę stanowią osoby pracujące w Lasach Państwowych, ale polują przedstawiciele praktycznie wszystkich zawodów począwszy od rolników, poprzez lekarzy, prawników, wojskowych, nauczycieli, przedsiębiorców, po przedstawicieli administracji samorządowej oraz księży.

– Niewiele jest wśród myśliwych kobiet. Dlaczego?

– Faktem jest, że w zdecydowanej większości polują mężczyźni, ale trzeba podkreślić, iż Dian, czyli polujących kobiet jest coraz więcej. Obecnie w Suwalskim Okręgu PZŁ poluje prawie 100 Dian. Oczywiście wynika to z tradycji oraz uwarunkowań kulturowych, zgodnie z którymi dostępność łowiectwa w ubiegłych wiekach dla kobiet była zdecydowanie niewielka. Na szczęście dziś nie ma żadnych ograniczeń w tej kwestii i wszystkie Panie serdecznie zapraszamy do wstąpienia w szeregi naszego związku.

 

– Od niedawna jest Pan Łowczym Okręgowym PZŁ w Suwałkach. Co chciałby Pan zmienić?

– W moim przekonaniu priorytetem powinna być edukacja i promocja kultury łowieckiej. Wydaje mi się, że zbyt mało jest spotkań z młodzieżą i innymi grupami społeczeństwa, w trakcie których możemy przedstawić wszystkie aspekty naszej działalności tak, aby nie kojarzyły się one tylko z pozyskaniem zwierzyny. Również promocja naszych zwyczajów i kultury łowieckiej jest w mojej ocenie niewystarczająca. Uważam również, że zakaz udziału osób niepełnoletnich w polowaniu jest dla naszego środowiska krzywdzący. Pierwszym i najlepszym nauczycielem dla dzieci są przecież rodzice. To oni będą w stanie pokazać młodemu pokoleniu właściwe podejście do otaczającej nas przyrody i nauczyć szacunku do jej zasobów.

– Dziękujemy za rozmowę