Przedsiębiorstwo Produkcyjno Handlowe „Cymes” w tym roku będzie obchodzić 25-lecie swego istnienia. Rozpoczynało produkcję dysponując powierzchnią 250 m2, i zatrudniając dziesięciu pracowników. Obecnie jest jednym z największych i najbardziej cenionych producentów wyrobów piekarniczo-cukierniczych w północno-wschodniej Polsce. Posiada podobną do suwalskiej piekarnio-ciastkarnię w Olsztynie, oraz piekarnię w Białymstoku. Z 250 pracowników 70% zatrudnionych jest w Suwałkach.

O firmie choć nie tylko, rozmawiamy z jej właścicielem Adamem Ołowiem.

Jak długo powstaje przysłowiowy bochenek chleba?

Każdy, kto choć raz próbował przygotować i upiec chleb w domu, wie jak długi jest to proces. U nas przy zautomatyzowaniu produkcji przygotowanie chleba to trzy godziny, poczynając od zmieszania składników, odpoczynku chleba – wtedy rośnie, po pieczenie, ostudzenie, pokrojenie lub nie i zapakowanie.

Ma pan bogate doświadczenie zawodowe, ile bochenków chleba pan upiekł?

Samodzielnie ani jednego. Z zawodu jestem mechanikiem samochodowym. Oczywiście uczestniczyłem w różnych etapach produkcji, np. wkładałem chleb do pieca, czy przygotowywałem zakwas. Klienci nie muszą się niczego obawiać, dbamy o najwyższą jakość naszych produktów zatrudniając specjalistów. 90% receptur powstaje u nas w zakładzie, przyznam się, że czasami zdarza się mi je lekko modyfikować.

Jaki chleb pan lubi?

Zdecydowanie żytni pełnoziarnisty, oczywiście nie muszę dodawać, że z mojego zakładu. By pieczywo nam się nie znudziło, trzeba smaki co jakiś czas zmieniać.

Jaki chleb najchętniej kupują klienci?

Niezmiennie od lat króluje pszenno-żytni baltonowski, który stanowi ¾ produkcji wszystkich naszych chlebów. Ale zauważalny jest kilkuprocentowy wzrost zakupów chleba żytniego pełnoziarnistego „prozdrowotnego”.

Spędza pan po kilkanaście godzin dziennie w pracy, a co z hobby?

Kocham podróże. Ale lubię też swoja pracę. Zawsze powtarzam, że trzeba zaprzyjaźnić się z mąką, wtedy praca staje się przyjemnością. Każdą wolną chwilę spędzam zaś z rodziną.

Macie bardzo duży asortyment produktów, czy nie komplikuje to produkcji?

Oczywiście, że tak. Wymogli to na nas klienci, którzy chcą w sklepie dokonywać kompleksowych zakupów chleba, bułek i wyrobów cukierniczych. I my im to umożliwiamy.

Czy istnieje sezonowość w spożyciu wyrobów piekarniczych?

Oczywiście, zima to dla nas najgorsza pora roku, a najgorszy miesiąc to styczeń. Dołek w spożyciu chleba trwa do maja, kiedy produkcja wzrasta o 20% i trwa do października, w którym notujemy rekordy w produkcji chleba.

Co pan sądzi na temat pieczywa z ciasta głęboko mrożonego, które jako „świeże” i „prosto z pieca” sprzedawane jest w wielu sklepach sieciowych?

Początkowo to pieczywo jest chrupkie, pachnące. Ale proszę mi powiedzieć, czy produkt który jest przechowywany zamrożony kilka, kilkanaście miesięcy, czy parę lat jest zdrowy. Wiadomo nam wszystkim, im dłuższy okres ważności danego wyrobu, tym więcej zawiera dodatków, chemii.

Przed nami zapusty zwane tłustym czwartkiem, to gorący okres dla piekarzy.

Tego dnia mamy pospolite ruszenie w firmie. Wszystkie ręce na pokład, można by rzec. Pomagają nawet kierownicy. W normalny dzień produkujemy 10 tysięcy pączków. A tego jednego wyjątkowego dnia 100-120 tysięcy w 14 wersjach. Tego dnia można się „obżerać”, czego sobie i Państwu życzę.